PRZEŁAMUJĄC FALE!

Próbuję rozpocząć pracę nad tekstem do albumu na trzydziestolecie szkoły. Ciężko mi się jakoś zebrać. Myślę o historii Monneta… I zaraz nasuwa mi się tytuł świetnego filmu Larsa von Triera – „Przełamując fale”… Co najmniej dwadzieścia siedem z tych trzydziestu lat trwania naszej szkoły mieliśmy bowiem pod górkę, pod prąd – przełamując fale właśnie. A i ostatnie miesiące też nie były najłatwiejsze…

Wynikało to między innymi z moich nieoczywistych wyborów, podążania za ideałami, za sensem, za efektywnością, czasem z pominięciem zdania innych osób, a nawet – oczekiwań rodziców naszych uczniów, także – z nieuwzględniania różnych mód w edukacji.

Największym wyzwaniem było rozpoczęcie dwadzieścia lat temu wprowadzania – prawie zupełnie nieznanych! – programów IB. Nieznanych, a wyjątkowo kosztownych i trudnych w realizacji… To trochę tak, jakby podjąć decyzję o rozpoczęciu wyjątkowo kosztownej produkcji towaru, którego nikt nie oczekuje… Czyste szaleństwo!

Teraz podobnie – edukacyjnym towarem chętnie kupowanym przez rodziców są miejsca szkoły w rankingach, wyniki egzaminów zewnętrznych. Dzieje się tak, ponieważ jest to jedyny mierzalny wskaźnik pracy szkoły. A szkół jest dużo i rodzic chce mieć pewność, że wybiera dla swojego dziecka najlepszą. Nie zastanawia się więc, że szkoła, która myśli głównie o wynikach, musi czasami działać nieetycznie. Po prostu inaczej się nie da. A moim zdaniem placówka edukacyjne, która z premedytacją podejmuje takie decyzje, iż przedkłada swój prestiż nad dobro ucznia, przestaje być dobrą szkołą, choćby miała najlepsze na świecie wyniki.

Naszym hasłem jest: „Radość uczenia (się)!”, choć niewielu rozumie, o co tak naprawdę nam chodzi… Stąd nasz pomysł na organizowanie konferencji, rozmaitych warsztatów, wydawanie publikacji, stworzenie specjalnego zespołu do optymalizacji efektów kształcenia. Próbujemy tłumaczyć rzeczy trudne i nieoczywiste. Na przykład, że nie powinno się w szkole „podkręcać” „wyścigu szczurów”. A także – że szkoła musi być miejscem przyjaznym, bez snobizmów, bez rywalizacji, bez przyczepiania ludziom etykietek, bo tylko wtedy stanie się przestrzenią dla nieograniczonego rozwoju zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Nie znaczy to, że nie powinna być miejscem ciężkiej pracy, twórczego wysiłku, przekraczania własnych barier… Wręcz odwrotnie!

Podczas niedawnego wrocławskiego spotkania z dwiema literackimi noblistkami Olga Tokarczuk, mówiąc o przyszłości świata, wyraziła swoją opinię o istotnej roli edukacji, która właśnie powinna rozwijać otwartość, szacunek do drugiego człowieka, współpracę z innymi, dawać radość z własnego dynamicznego rozwoju. Nie powinna natomiast dzielić i w sposób oceniający porównywać ludzi. Miód na moje serce!

Leave a Reply