PASIKONIK

Jurek lubił zwierzęta i zawsze starał się im pomagać, także owadom, które niechcący wpadły do mieszkania. Najbardziej lubił motyle i pasikoniki. Starał się z jednej strony nie uszkodzić, a z drugiej – jednak złapać i uwolnić, co często wymagało poświęcenia czasu i wykazania się sprawnością i refleksem.

O ile kontakt wzrokowy z motylami, biedronkami, pasikonikami, trzmielami czy pszczołami jest dla mnie miły, o tyle dotykowy – już niekoniecznie.

W poniedziałkowy ranek, wchodząc do łazienki, zauważyłam na ścianie dorodny okaz pasikonika w pięknym odcieniu zieleni. Otworzyłam na oścież okno, próbując zachęcić go do opuszczenia domu, jednak nieskutecznie. Po powrocie z pracy ponowiłam próbę, również bez spodziewanego rezultatu. Pomyślałam, że Jurek nie wybaczyłby mi, gdyby pasikonik zmarł w naszej łazience…

Założyłam skórzaną rękawiczkę i z bijącym sercem podjęłam akcję ratunkową. Udało się! Pasikonik w dobrej formie szczęśliwie znalazł się w ogródku.

Leave a Reply