MAŁE KAPUSTKI

Dwukrotnie zatrzymana w domu, gdy planowałam pójść na bazarek – raz przez nagłą gorączkę, drugim razem przez, równie niespodziewany, dodatni wynik testu na covid – w końcu tam dotarłam i uzupełniłam zapas owoców i warzyw. Obierając na obiad brukselkę, …  wzruszyłam się. Przed oczami stanęła mi mama, różne sytuacje z jej udziałem. Usłyszałam jej głos, jej śmiech. Zalała mnie czułość. Mama odeszła w podeszłym wieku. Nie miałam i nie mam wrażenia jej obecności przy mnie teraz – jej dusza uleciała lekko i szybko. W pokoju jest oprawione zdjęcie mamy – nie wisi na ścianie, stoi przy oparciu kanapy. Tak, jakby mama na niej siedziała. Dzięki temu uczestniczy niejako w spotkaniach z osobami, które mnie odwiedzają. Słucha też moich gitarowych ćwiczeń. Uśmiecha się – sprawia wrażenie zadowolonej.

Obierana przeze mnie brukselka przypomniała mi, jak mama kilka razy, w dłuższych odstępach czasu, zapominała jej nazwy. Używała wtedy zawsze omówienia: „małe kapustki”.

Leave a Reply