Zawsze mam tremę w związku z wystąpieniami publicznymi i zawsze o czymś ważnym zapominam, a jednocześnie nie cierpię mówić, posługując się kartką z przygotowanym wcześniej tekstem.
Nie powiedziałam wczoraj, że studniówka 2020 była jubileuszowa! Minęło bowiem dwadzieścia pięć lat od pierwszej studniówki w naszym liceum (w 1996 r.).
Jak przystało na ćwierćwiecze – była najlepszą studniówką w Monnecie!
Elegancką, ale nie – koturnowo-nadętą. Bez nadmiernego blichtru.
Precyzyjnie przygotowaną, ale nie sztywną.
Z klasą, ale – jak przystało na ten rodzaj uroczystości – z elementami żywiołowej zabawy. Nie kreacje, nie zdjęcia były najważniejsze, lecz – taniec. Polonez tak się spodobał, że wybrzmiał kilkukrotnie również w nocy, na zakończenie zabawy.
Gratuluję naszym uczniom radości i umiejętności bawienia się!!! Zabawa pozwala odreagować stres, zminimalizować lęk. Dobre relacje w klasie – widoczne wczoraj gołym okiem – stanowią wsparcie, pomagają osiągnąć dobre przygotowanie do egzaminów.
Dziękuję rodzicom licznie przybyłym wieczorem do siedziby szkoły. A zwłaszcza tej ich – nielicznej, ale bardzo zdeterminowanej – reprezentacji, która wsparła młodzież w przygotowaniu wystroju i oświetlenia sali.
Dziękuję nauczycielom za wyjątkowo dobrą frekwencję. Wynikała ona – jak sądzę – z ciepłych relacji z uczniami tego rocznika, z satysfakcji związanej z ich różnymi sukcesami (np. debaty, teatr).
Dziękuję wychowawcy klasy – Arturowi Smadze za skuteczne wsparcie podopiecznych w studniówkowych przygotowaniach.
Entuzjastycznie odebrałam choreograficzne i taneczne możliwości maturzystów, dzieło nauczycielki hiszpańskiego – Katarzyny Burzyńskiej, która prowadziła wszystkie próby poloneza.
Wysmakowana elegancja wystroju sali była również zasługą nauczycielki Visual Arts – Marty Pokorskiej.
Uroczystość elegancko i pewnie prowadziły dwie uczennice – Paulina Bogusz i Ola Szczepanik.
Bardzo dziękuję szkolnemu zespołowi rockowemu „The Remedy”, który dał wczoraj koncert – rewelacyjnie i żywiołowo, porywając zebranych do tańca.
Nad muzyką mechaniczną czuwała nauczycielka biologii – Rut Klinger, dzięki której na parkiecie stale panował tłok.
Dziękuję wszystkim za wczorajszy wspaniały, wspólny czas!