FILMOWY WEEKEND

Przyjechała Ewa, więc weekend był filmowy. Obejrzałyśmy filmy: „Tick, tick… Boom!”, „Blondynka”, „Niebezpieczni dżentelmeni”, „Pinokio”.

Najbardziej zachwycił „Pinokio”, obraz meksykańskiego reżysera Guillermo del Toro – zaskakujący, intrygujący, inspirujący, nadający dobrze znanej historii nowe znaczenia, z wyraźnym przesłaniem antywojennym, a przede wszystkim – absolutnie zjawiskowy od strony wizualnej, momentami wręcz zapierający dech w piersiach, wykonany w technice poklatkowej, dosłownie hipnotyzujący także dorosłego widza. Cudo!

Rozbawili „Niebezpieczni dżentelmeni”. Komiczne dialogi, brawurowe aktorstwo: Tomasza Kota, Marcina Dorocińskiego, Andrzeja Seweryna, Wojciecha Mecwaldowskiego. Szalony scenariusz. Wyobrażam sobie, jak wesoło musiało być na planie filmowym…

„Blondynka” z kolei zmusiła do mało optymistycznych refleksji… Piękna, wrażliwa kobieta, bezradna w męskim świecie zwierzyna łowna. Psychologiczny horror z Marilyn Monroe w centrum akcji, zagraną genialnie przez Ane de Armas.

No i „Tick, tick… Boom!” Ten najmniej mi się podobał, chyba ze względu na drażniącą mnie ekspresję wykonawcy głównej roli. Jakąś taką nadmierną, jak z repertuaru klauna. Wiem, wiem, że Andrew Garfield za tę rolę właśnie został obsypany nagrodami. No cóż, czasami tak bywa…

To w weekend… A w mijającym tygodniu chodzą mi po głowie frazy Maryli Wolskiej:

„Jak wnętrz szalonych przewrotne wykroje,

W zwierciadeł mętnych odbite kwadratach,

Tak mi się jawi – opacznie – po latach,

Dziwne, przedziwne, własne życie moje…

Pamięci rama je obrzeża,

W taflach zaśnionych dwojąc półprzytomnie

Świat, gdzie słych zginął po tobie i po mnie –

Z ogrodu płynie woń pokosów świeża…”

                                            /Na dnie zwierciadeł/

„Nie mam z kim gadać. Wiem, że nie zadzwoni

Nikt, komu spieszno do mnie o tej porze.

Wiem, że nie przyjdzie – więc świat sobie tworzę,

Dawność kochaną, com jest szczątkiem po niej,

Z książek, obrazów, zwierciadeł, mahoni –

A gdy tęsknotą pustkę tę zaludnię,

Rojno znów przy mnie i swojsko, i cudnie…”

                                            /Sześć wierszy/

Boże, kto pamięta teraz o Maryli Wolskiej…

Leave a Reply