DZIĘKUJĘ CI, SZKOŁO!

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy straciłam najbliższe mi osoby. Bliskość fizyczna, emocjonalna i duchowa, weekendowy gwar i śmiech w domu zniknęły… Zastąpiły je cisza, smutek i pustka. Wszystkie przedmioty przypominają o tym, co bezpowrotnie minęło. Choć jestem indywidualistką, zawsze żyłam stadnie. Muszę jakoś – nie wiem, jak – nauczyć się żyć na nowo.

Staram się coś tworzyć, a właściwie – muszę, bo to jest raczej imperatyw wewnętrzny. Przygotowałam dwie publikacje – album ze zdjęciami Jurka i książkę na trzydziestolecie szkoły. Stworzyłam dwa komiksy dla wnucząt, które już trafiły do adresatów. Teraz pracuję nad książeczką dla nich o prababci. Wymyśliłam scenariusze dwóch ceremonii pogrzebowych. W ograniczony sposób, ale jednak, jestem aktywna w szkole.

Szkoła jest moim dzieckiem. Szkolne macierzyństwo, podobnie jak to naturalne, nie było łatwe. Wiele w nim było katorżniczej pracy, czasem dwadzieścia cztery godziny na dobę, nieprzespanych nocy, lęku o przyszłość, zmagań z przeciwnościami losu, które czasami wydawały się nie do pokonania. Dla dziecka walczy się jednak do upadłego…

Teraz szkoła rozrosła się, okrzepła, wzmocniła, ustabilizowała… Działa mądrze i kreatywnie. Jestem z niej dumna. Będzie żyła długo i szczęśliwie, chyba że jakiś prymitywny rzezimieszek zdzieli ją cegłą w głowę – bo zbyt radosna, kolorowa, niezależna i mądra.

W ciągu ostatniego roku, a może nawet wcześniej – od września 2020 r. – stała się dla mnie nie tylko powodem do dumy, ale także –  oparciem i pocieszeniem. Czuję za plecami mur z osób, gotowych w razie potrzeby mnie podeprzeć, podtrzymać. Szkoła przemieniła się z wymagającego bezustannej troski, takiego troszkę rozkapryszonego i nieświadomego zagrożeń dziecka w zbiorowość, która stała się moją rodziną, która opiekuje się mną i wspiera mnie.

Dziękuję Ci, Szkoło! Za liczne delegacje podczas ceremonii pogrzebowych, co było dla mnie bardzo ważne w tych dramatycznie trudnych momentach. Za kwiaty. Za delikatność i wrażliwość w relacjach. Za – pachnący gorącą kawą – emocjonalny puch w sekretariacie przy Belwederskiej.

Dziękuję!

Leave a Reply