CZUŁOŚCI I ZACHWYTY POTRZEBNE JAK POWIETRZE…

Przed świętami życzyłam wszystkim na święta – czułości i zachwytów, które zostaną z nami dłużej i wzbogacą każdy nasz zwyczajny dzień „jak co dzień”.

Wiem od dawna/od zawsze, że czułość w relacjach międzyludzkich, a nawet – szerzej! – między wszystkimi istotami/istnieniami/bytami na ziemi jest bardzo ważna. Czułam się czasem z tym swoim przeświadczeniem niepewnie – że może infantylna jakaś jestem, czułostkowa, niedojrzała. Teraz jest lepiej. Słowo „czułość” przeżywa dni chwały dzięki autorytetowi noblistki – Olgi Tokarczuk.

Zachwyt jest mi potrzebny do życia – jak jedzenie, powietrze, sen… Bez zachwytu nie mogłabym istnieć. Jednak odnoszę wrażenie, że spora część populacji lubuje się w emocjach dokładnie odwrotnych – w jakimś hiperkrytycyzmie wobec innych ludzi, omawianiu ich błędów, słabych stron, koncentrowaniu się na brzydocie, niegodziwości, głupocie, okrucieństwie. Na zachwyt sobie z jakiegoś powodu nie mogą pozwolić. Wydaje się, że przyjemność daje im towarzyszące ich krytycznym wypowiedziom przekonanie o własnej „lepszości” – intelektualnej, etycznej, estetycznej oraz dojrzałości, która trzyma w ryzach takie uczucia jak entuzjazm, podziw i zachwyt właśnie.

Tymczasem – sprawdziłam to w praktyce! – czułość i zachwyt zdejmują z naszych barków uczucie zmęczenia, poczucie krzywdy i niemożności, smutek, depresyjne klimaty. Więcej! – dodają energii, kreatywności, smaku na życie. Nawet – poprawiają zdrowie.

Będę więc nudna i niezbyt oryginalna. Życzę wszystkim w 2020 roku jak najwięcej czułości i zachwytów!

Leave a Reply