MATUŚ, MATUŚ, MATULEŃKO!

Po remoncie kuchni przyszedł czas na remont pokoju mamy. Dojrzałam w końcu do tego, by posegregować jej rzeczy i powyrzucać śmieci. Znów – jak można się było spodziewać – czekało na mnie mnóstwo emocji. Znalazłam listy, których wcześniej nie znałam. Miłosne listy moich rodziców! Niektóre z 1950 roku. Najbardziej wzruszające z czasu pobytu mamy w szpitalu przy ul. Madalińskiego i moich narodzin oraz z okresu, gdy tata odbywał ćwiczenia wojskowe w jednostce nr 3726 w Orzyszu… To był dla nich niełatwy czas. Nie mogli się widywać. Mama miała trudny poród. Z listów wynika, że w szpitalu była około dwóch tygodni. Potem wezwano tatę na ćwiczenia wojskowe. Był w jednostce w Orzyszu kilka miesięcy. Mama została sama z noworodkiem. Tata w wojsku był bliski załamania nerwowego. Miał przecież za sobą traumatyczny pobyt w obozie koncentracyjnym! A tu jeszcze takie przymusowe wcielenie do wojska! Ich listy są przejmujące – pełne cierpienia, tęsknoty i wzajemnej miłości. Schowane były w kosmetyczce. Nigdy mi mama ich nie pokazywała. A przecież w nich – takie morze miłości! To cudowne doświadczyć – poprzez listy – takiego silnego, wieloletniego uczucia swoich rodziców! Tyle mam dla nich czułości i wdzięczności! I tyle siły czerpię z ich uczucia! Chodzę po świeżo już wymalowanym pokoju i myślę sobie: „Matuś, Matuś, Matuleńko! Moja dzielna, wspaniała Mamo! Trwałaś przy mnie tyle lat! Nie chciałaś zostawić mnie samej! Żyłaś – dla mnie – dłużej, niż było Ci pisane! W 2021 roku, kiedy już nie wiedziałaś za bardzo, kim i gdzie jesteś, raptem spytałaś mnie: „Gdzie jest Jurek?”. Kiedy odpowiedziałam, że nie żyje, usłyszałam: „To jest ci bardzo ciężko. Jesteś zupełnie sama”. Matuś, Matuś, Matuleńko!  Kochana moja! Kochani moi Rodzice, tęsknię za Wami!

Leave a Reply