EVIVA L’ARTE!
W czasie weekendowych, niespiesznych śniadań we dwoje, pachnących świeżo zmieloną kawą i malinami, zawsze słuchamy muzyki. Taki nałóg! Dzisiaj – Krzysztofa Komedy muzyki filmowej, w znakomitym wykonaniu m. in. Henryka Miśkiewicza (saksofon), Grażyny Auguścik (wokal), Andrzeja Jagodzińskiego (fortepian). Ogarnia nas błogość, dusza szybuje hen, wysoko!
W czasie weekendowych wieczorów często oglądamy filmy na dvd. Siadamy przed bardzo dużym telewizorem, specjalnie w tym celu zakupionym, gasimy światło, wyłączamy telefony i zanurzamy się w świecie kina. Ostatnio fascynuje nas kino polskie. Takie filmy jak Jacka Borcucha pesymistyczno-wizyjny „Słodki koniec dnia” z genialną rolą Krystyny Jandy. Anny Jadowskiej – „Dzikie róże”, z ujęciami jak w „Powiększeniu” Antonioniego, podobnym napięciem, związanym z tajemnicą głównej bohaterki. Agnieszki Smoczyńskiej – ”Fuga”, trzymająca w napięciu od początku do ostatniej minuty, świetnie grana. Oglądamy też kino amerykańskie – rewelacyjnego „Przemytnika” Clinta Eastwooda, z nim samym w roli głównej, „Skazanego” w reżyserii Rica Romana Waugha, thriller psychologiczny, pełen napięcia i grozy. A wczoraj – film japoński pt. „Złodziejaszki” w reżyserii Hirokazu Koreeda, hipnotyczny, trzymający za gardło, ze znakomicie granymi rolami dziecięcymi. Przewrotna refleksja – o złu i dobru. Dzisiaj – hiszpański obraz „Wszyscy wiedzą” w reżyserii Asghar Farhadi, który długo zostanie w naszej pamięci – aktorstwo, praca kamery, muzyka.
Podczas różnych ferii i przedłużonych weekendów obkładam się książkami. Lubię czytać bez przerw. Nie wychodzić ze świata fikcji literackiej.
Nie uważam, że „… życie nasze nic nie warte” (Kazimierz Przerwa-Tetmajer, „Eviva l’arte!”), ale gdyby nie istniała literatura i sztuka, mogłoby być inaczej… Tak myślę…
TUPCIO CHRUPCIO
Bardzo lubimy czytać naszym wnuczętom. Wnuczęta bardzo lubią, jak im czytamy. W niedalekiej przeszłości ulubioną serią opowiadań były te o Tupciu Chrupciu, napisane przez Elizę Piotrowską. Jedno z nich opowiada historyjkę o myszce i polnym koniku. Jest ona nawiązaniem do bajki Ezopa o mrówce i polnym koniku. U Ezopa konik polny śmiał się z mrówki, która ciężko pracowała, by zapewnić sobie zapasy na zimę. Gdy nadeszły chłody, a mrówka nie wpuściła go do swojego domku, konik polny zmarł. W historii o myszce i polnym koniku jest inaczej. To zapobiegliwa myszka złości się na konika polnego, że ten całymi dniami gra na skrzypcach, zamiast ciężko pracować, jak ona. Myszka rozbudowuje spiżarnię, gromadzi zapasy na zimę, a natchniony konik polny nie przestaje muzykować… Kiedy nadchodzą chłody, myszka początkowo nie chce wpuścić głodnego i zmarzniętego konika polnego do swojego przytulnego domku. W końcu jednak, samotna, smutna i depresyjna, otwiera przed nim drzwi. Od tej pory – konik polny ma co jeść, a myszka całymi dniami słucha pięknych koncertów. Zima nie jest dla nikogo z nich straszna.
Jedni gromadzą – zapasy na zimę, zera na koncie bankowym; inni – nieprzytomni, w amoku – nakładają farbę na blejtramy; nie zważając na bóle kręgosłupa i stawów, zapominając o jedzeniu – grają na instrumencie; samotnie chodząc godzinami po lesie szukają słów, by następnie usiąść i pisać, zapominając o bożym świecie i własnej fizjologii.
Nie tylko artyści. Czyż nie zdarza się nauczyciel, który po nocy, uśmiechając się sam do siebie, obmyśla konstrukcję lekcji i już cieszy się z niespodzianki, jaką sprawi swoim uczniom.
„Eviva l’arte! W piersiach naszych płoną
Ognie przez Boga samego włożone…” (Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Eviva l’arte!”)
Rozpalajmy w sobie ten ogień codziennie! Niech zginie w naszym środowisku mentalność filistra. Ta nieufność, zazdrość, liczenie, kto ile razy był obecny na zebraniach planujących, kto ile wypełnił rubryczek w plannerach i jak to się przełoży na wysokość wynagrodzenia. Szanujmy iskrę bożą w sobie i innych! Artystach-nauczycielach, artystach-pisarzach, artystach-muzykach, artystach-plastykach…
ABU DHABI
IBO wymaga od szkół permanentnego szkolenia nauczycieli, a także – jak najczęstszej obecności kierownictwa szkoły na konferencjach, które odbywają się corocznie w październiku. Tegoroczna odbędzie się w przyszłym tygodniu w Abu Dhabi. W delegacji MIS znajdą się: wicedyrektor Ewa Domańska-Łoniewska i Renata Dziura, pełnomocniczka niżej podpisanej do spraw jakości kształcenia.
Byłam dwa razy na konferencjach organizowanych przez IBO – w Marrakeszu i w Hadze. Oba te wyjazdy były niezwykłym przeżyciem. Polskie gremia oświatowe są na ogół ponure, spętane gorsetami poprawności i … śmiertelnie nudne. W świecie IB jest inaczej – edukacją zajmują się entuzjastyczni zapaleńcy, radośnie ekspresyjni, w sposób widoczny owładnięci „twórczym szałem”. Doświadczenie bliskości kilkuset osób – śmiejących się w głos, gestykulujących, rozprawiających dzień i noc o edukacji jest naprawdę mocnym i inspirującym doświadczeniem.
Obie nasze przedstawicielki identyfikują się z korczakowsko – IB-owskim podejściem do ucznia i nauczania, nie cierpią też na niedobór kreatywności, zawodowego entuzjazmu i radosnej ekspresji. Wręcz przeciwnie! Jednak pobyt w międzynarodowym środowisku IB na pewno je jeszcze wzmocni. Po powrocie z Abu Dhabi przekażą tę moc, ten edukacyjny „furor poeticus” całemu zespołowi.
DUCH IB
Mówię często o duchu IB… Może warto go zdefiniować… Klasa ósma pod kierunkiem wychowawczyni Krystyny Szrajber przygotowuje inscenizację części drugiej „Dziadów” Adama Mickiewicza. Wywoływane będą duchy: zmarłych dzieci, złego pana i dziewczyny, która nie zaznała miłości. Każdy z tych duchów wygłasza morał. IBO co prawda żyje i ma się dobrze. Ale może warto by wywołać ducha żyjącego IBO i usłyszeć, co by chciał nam powiedzieć…
Czym są – iskra boża , duch IB …
Na pewno objawiły się przedwczoraj na uroczystości pasowania na ucznia pierwszoklasistów z naszej szkoły podstawowej… Dziękuję Magdzie Skawińskiej za coraz mocniejsze, piękniejsze i bardziej widoczne rozśpiewanie naszej szkoły!!!