BAJADERKOWE KLIMATY

W mojej głowie – bajaderkowe klimaty…

Na pewno panoszy się w niej mnóstwo roślin. Różne jeżówki i liliowce (dostałam ich dużo od Renaty), onętki, marcinki, pięciorniki, krzewuszki, barwinki, stokrotki, konwalie, budleje, trzmieliny, śnieguliczki… Rozmieszczam je w przestrzeni ogrodu. Wśród świerkowego lasu, zasadzonego dawno temu przez Jurka, już od ubiegłego roku ukorzeniają się różaneczniki, hortensje, tawuły, wrzosy i wrzośce, paprocie i fiołki leśne. Poszukuję nadal borówki brusznicy i borówki czernicy. Zamówiona jest pergola na glicynię i wymyślona konstrukcja na maliny i jeżyny. Sad wzbogacił się o borówkę kamczacką. Rozszalała się łąka kwietna, a na niej między innymi – maki, chabry, kąkole, nagietki…

Ciekawość środowego warsztatu w szkole, który poprowadzi Jakub Lorenc w ramach Opteam’u, inauguracyjnego wykładu Renaty Słowińskiej oraz rockowego Broku. Podekscytowanie, jaki będzie ten jubileuszowy, trzydziesty rok!

Mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn, które – wzorem dziadka i taty – ogląda Tadzio. A ja – razem z nim. To nic, że on w Meksyku o 13.30, a ja w Polsce o 20.30. Nadążam. Siatkówka była ulubionym sportem drużynowym Jurka. Kibicował polskiej drużynie, ale także sam grał, gdy tylko miał okazję.

Z kolei Tosia ostatnio ponad godzinę uczyła mnie hiszpańskiego. Jak rasowa nauczycielka! – Masz, babciu, kartkę i długopis? – Mam. – Pokaż. Dobrze!

Wyciąga kartonowe pudło i kolorowe flamastry. – Zaczniemy od kolorów. Ja będę rysować flamastrami kropki i mówić, jak nazywa się ten kolor po hiszpańsku. Dobrze? – Dobrze, Tosiu!

Jak powiedziała, tak robi. – Już? Zapisałaś? Pokaż? Dobrze! Przy okazji przypominamy sobie wyrazy angielskie. Pojawiają się nazwy różnych przedmiotów i zwierząt. Cała kartka zapisana. Tosia biegnie po wodę. Zaschło jej w gardle. Potem powtarzamy.

Opuszki palców lewej dłoni już zgrubiały. Mam wciąż bardzo duży problem z płynnym przechodzeniem między trzema częściami „Smoke on the Water” Purpli oraz akordami „Light My Fire” Doorsów, choć ćwiczę coraz więcej. Nauczyciel gitary wspomniał coś o pamięci mięśniowej, która wymaga czasu, a ja dopiero gram od miesiąca z kawałeczkiem. Szczęście, że motywacja i ekscytacja coraz większe.

Dużo motywacji i ekscytacji! Na szczęście!

Leave a Reply