PRZESŁANIE NA ROK SZKOLNY 2019/2020

To, co napiszę, wybrzmiało już podczas wyjazdu do Broku. Pisałam też o tym w relacji z „zielonej szkoły”. Ale zależy mi, bardzo mi zależy, żeby nauczyciele i uczniowie zrozumieli to przesłanie, które na gruncie polskim wcale nie jest oczywiste.

Program IB jest zupełnie wyjątkowy, ciekawy – wszechstronnie rozwijający ucznia, dający mu poczucie sensu i spełnienia. Jest też ambitny i elitarny. Pozwala na zdobycie wiedzy i – co najważniejsze! – umiejętności na najwyższym akademickim poziomie.

Jednak w Polsce często się o nim mówi, że jest zbyt trudny. Czasem z kolei uważa się, że ponieważ obejmuje jedynie sześć przedmiotów, nie ma się czego bać.  I jedno i drugie przeświadczenie nie jest prawdziwe.

W naszym kraju obowiązują dwa podstawowe modele bycia uczniem.

Jeden – „na prymusa”. Uczeń jest ambitny, pracowity i zdolny. Nauczył się czerpać satysfakcję, że jest najlepszy w klasie, najlepszy w szkole, W najgorszym razie – cieszy się ze świadectwa z wyróżnieniem. Skoncentrowany jest na wyniku. Sen, spacer, czytanie książki spoza kanonu lektur, grę na pianinie uważa za stratę czasu. Boi się, że nie dostanie upragnionych stu procent z testu. Nieustannie przelicza swoją średnią. Ponieważ boi się popełnienia błędu i obawia się, że nauczyciel przyłapie go na jakiejś pomyłce, traktuje nauczyciela z rezerwą. Z rezerwą traktuje także kolegów i koleżanki. Boi się, że ktoś otrzyma lepszy wynik. Nie pomoże więc nikomu po lekcjach. Nie zapyta, jeśli sam czegoś nie wie, żeby nie odkryć swoich słabych punktów przed rówieśnikami i nauczycielami. Coraz bardziej zamyka się w pudełku samotności i lęku. Jego psychika, nawet jeśli jest najmocniejsza, długo tak nie wytrzyma… Nastolatek nie jest cyborgiem! Jego potencjał intelektualny, spętany obawami, kurczy się zamiast rozwijać. Oceny są coraz słabsze. Pojawiają się problemy ze spaniem… , z jedzeniem… O wyniku maturalnym powyżej 30 punktów nie ma co marzyć…

Drugi model – „na luzaka” – bierze się z dużego potencjału intelektualnego i pewności siebie. Wynika także z dotychczasowego doświadczenia. To doświadczenie nauczyło, że wystarczy słuchać na lekcji, przysiąść troszkę przed końcem semestru i często otrzymuje się znakomite wyniki. Nie wierzy się więc, kiedy nauczyciel mówi, że w programie IB najważniejsza jest systematyczność. Wcześniej też tak mówili, a było całkiem inaczej. Więc uczeń brnie. Kolejne terminy mijają, nakładają się na siebie i po trzech, czterech miesiącach uczeń dostrzega, że staje się groźnie.  Zaczyna się więc uczyć. Materiału jest jednak tyle, że … przestaje spać po nocach. Zapomina o jedzeniu. Zaczyna się walka, by utrzymać się w ogóle w programie… I nawet jeśli się uda, to już pewnych rzeczy nie da się nadrobić i o wyniku powyżej 30 punktów nie ma co marzyć.

Zarówno model „na prymusa” jak i model „na luzaka” prowadzą do klęski. I nawet jeśli uda się zdać maturę, uczeń ma poczucie przemęczenia, wypalenia, a uzyskany wynik jest dużo poniżej nie tylko oczekiwań, ale także faktycznych możliwości intelektualnych.

Cóż więc robić?!

  1. Skoncentrować się na Learner Profile i podejść do nauki w kontekście własnego osobistego rozwoju. Odzyskać dziecięcą radość z zadania, z procesu dochodzenia do odpowiedzi, z formułowania pytań badawczych, obserwowania zmian w sobie.
  2. Tworzyć przyjazne środowisko. Wszyscy – nauczyciele i uczniowie – mamy obowiązek dbać o tworzenie w szkole przyjaznego środowiska do nauki, w którym wszyscy czują się bezpiecznie. Przyjazne środowisko jest bowiem podstawowym warunkiem osiągania dobrych wyników, rozwijania się, przekraczania własnych barier intelektualnych i emocjonalnych. Środowisko – rozwiązujące szybko konfliktogenne problemy, wspierające, a nie – ośmieszające, wzmacniające, a nie osłabiające, będące miejscem nie tylko nauki, ale także zabawy.
  3. Przestrzegać zasad otwartej komunikacji. Nie ma narzekania. Obgadywania za plecami. Zajmowania się krytycznymi uwagami na czyjś temat. Jednym słowem – nie ma tzw. magla, czyli poprawiania sobie nastroju przez naśmiewanie się z bliźniego. Wiem, wiem, że to trudne… To nasz ulubiony narodowy sport… Ale bez otwartej komunikacji, nie będzie przyjaznego środowiska. Zamiast rozpamiętywania energochłonnych i bezproduktywnych negatywizmów warto skoncentrować się na zadaniu, na wymianie myśli, na współpracy. Jesteśmy wtedy dla siebie nawzajem inspiracją, katalizatorem zmian w myśleniu… O to właśnie chodzi w szkole.
  4. Dbać, by szkoła była miejscem, w którym uczeń realizuje różne wewnętrzne potrzeby – artystyczne, sportowe, społeczne. Ważne jest, by uczeń tworzył teatr, grał w kapeli rockowej, śpiewał w chórze, działał w samorządzie, brał udział w rozmaitych rozgrywkach międzyszkolnych, uczył się debatować. Te wszystkie aktywności wzmacniają go, zwiększają jego pewność siebie, poczucie sprawczości, samodzielność, potencjał emocjonalny i intelektualny.

Pani koordynator IB DP Joanna Majorek dąży do wzrostu średniego wyniku z matury IB w naszej szkole o co najmniej 2 punkty. Chciałaby, by w najbliższym roku wyniósł 35 punktów. Rok później 36 punktów. Obie uważamy, że jest to możliwe.

Jednak aby tak się stało, cała społeczność szkoły musi odrzucić tradycyjny model funkcjonowania ucznia i nauczyciela w placówce oświatowej.

Dobrze, żeby licealistom, zwłaszcza pierwszoklasistom, również rodzice pomogli w tej transformacji.

Sposób działania podczas „zielonej szkoły” zarówno uczniów jak i nauczycieli jest dobrym początkiem. Jeśli „pociągniemy” tak dalej, będzie i radość uczenia (się) i będą znakomite wyniki.

Dajmy sobie szansę!!!

Leave a Reply