Założenie było takie, że organizacja majowej sesji maturalnej IB miała być uzależniona od decyzji rządów poszczególnych państw. Tam, gdzie przebieg pandemii zmusi rządzących do odwołania matury narodowej, miała być też odwołana matura IB.
Na razie nasze Ministerstwo Edukacji nie odwołało polskiej matury, natomiast IBO odwołało – tylko w Polsce! – egzaminy w maju.
Co się więc stało…
Otóż ponad czterdzieści procent wszystkich wniosków z całego świata wpływających ostatnio do IBO, z żądaniem zaniechania organizacji sesji majowej, było napisanych przez młodych Polaków i/lub ich rodziców. W związku z tym IBO skontaktowało się ze Stowarzyszeniem Szkół IB w Polsce, a to stworzyło ankietę. Jej wyniki są porażające. Siedemdziesiąt procent uczniów wraz z ich rodzicami uznało, że w obecnej sytuacji epidemiologicznej w Polsce lepsze będzie odwołanie egzaminów, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
IBO uszanowało wolę większości. Wczoraj podjęło decyzję. Dzisiaj ogłosiło ją zainteresowanym.
Decyzja jest ostateczna.
Moim zdaniem wyniki ankiety i liczba wniosków do IBO, płynących z Polski, odzwierciedlają znakomicie fatalny stan emocjonalny młodzieży w naszym kraju, ich poziom lęku. A nawet więcej – stan emocjonalny również dorosłych, bo uczniowie znaleźli wsparcie swoich rodziców.
Odwołanie matury dla jednych jest dobre, dla innych – złe.
Dobre jest dla tych, którzy nie radzą sobie z egzaminacyjnym stresem oraz z izolacją społeczną i pandemią. Dla nich to ogromna ulga, ponieważ w ostatnim czasie doświadczali wielkich napięć! Myślę, że takich młodych ludzi jest w Polsce niestety bardzo dużo. Dobre jest także dla tych, którzy bardzo dobrze napisali „internale” i świetnie przygotowali się do egzaminów ustnych oraz znakomicie na nich wypadli, a mogliby mieć problem z napisaniem przekrojowych egzaminów.
Dla sporej części uczniów odwołanie matury jest fatalne. Prawdopodobnie stracą ci najlepsi, z dużą szansą na wyniki zbliżone do maksymalnego. Mamy wśród naszych uczniów sporo takich osób. Non-exam route – jak uczy nas doświadczenie matury 2020 – powoduje „spłaszczenie” wyników. Trudniej jest otrzymać maksymalną punktację. Anulowanie majowej sesji jest też niedobre dla uczniów, którzy zlekceważyli sobie „internale” i „orale”, a mieliby duże szanse na dobre napisanie egzaminów, bo przecież często ćwiczyli w szkole pisanie „past paper’ów” i są do tego dobrze przygotowani.
Opinia doświadczonych nauczycieli jest taka, że lepiej dla uczniów Monneta byłoby, gdyby napisali majowe egzaminy. Byłoby to godne zwieńczenie ich średniej edukacji. Większość naszych abiturientów w ankiecie, stworzonej przez Stowarzyszenie Szkół IB w Polsce, wyraziła zresztą taką chęć.
Niestety lęki, obawy, frustracje i zmęczenie stresem zdominowały myślenie większości, także najlepszych przedstawicieli polskich maturzystów i ich rodziców.
Życzę uczniom klasy trzeciej, żeby – pomimo wprowadzonej właśnie w Polsce non-exam route – wyniki, które poznają na początku lipca, były zgodne z ich oczekiwaniami i – na miarę ich możliwości.
Teraz pozostaje nam tylko czekać. Nie mamy już na nic wpływu.