Dzisiaj dla odmiany płakałam z radości, a gęsia skórka trzyma mnie już od kilku godzin. Szkoła jest obdarowywana plakatami z Polskiej Szkoły Plakatu – dostajemy prace przede wszystkim z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy to galerią sztuki stawała się – dzięki Polskiej Szkole Plakatu właśnie – siermiężna, szara i smutna poza tym – polska ulica. Wybitni nasi artyści uczynili z informacyjnych afiszy niezwykłe artystyczne perełki.
Za ojców Polskiej Szkoły Plakatu uznaje się plastyków: Henryka Tomaszewskiego i Eryka Lipińskiego, ale żeby mogli oni dostawać publiczne zamówienia, musiała zapaść decyzja polityczna. Warto przypomnieć, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w sztuce niepodzielnie panował socrealizm. A plakaty te jako żywo nawet nie nawiązywały do tego stylu. Emanowała z nich niczym niezakłócona twórcza wolność. Jakby pochodziły z innego miejsca na ziemi!!! Pamiętam swój dziecięcy, potem – młodzieńczy zachwyt na ich widok.
Pozytywna dla twórców decyzja polityczna teoretycznie nie była możliwa! A jednak! Akurat znam kulisy narodzin Polskiej Szkoły Plakatu. Pisałam już o ty na tym blogu, ale przypominam, żeby utrwalić tę wiedzę. Narodziny Polskiej Szkoły Plakatu zawdzięczamy przyjaciółce mojej mamy – Annie Prawin, żonie Jakuba Prawina. Byli pięknymi, mądrymi ludźmi, z wysmakowanym gustem artystycznym, chodź on był komunistą (poza tym świetnie wykształconym człowiekiem, erudytą), a w latach pięćdziesiątych – wysokim urzędnikiem państwowym. Jej współpracy z artystami i jego wpływom w aparacie partyjnym zawdzięczamy powstanie tego niezwykłego w państwach bloku wschodniego zjawiska.
Zamawiamy więc ramy, żeby te prezenty oprawić. Nasza Galeria Polskiego Plakatu w pracowni Visual Arts na czwartym piętrze nabiera kształtów.
Niezwykłemu Darczyńcy, miłośnikowi sztuki – Panu Krzysztofowi Zbarskiemu – po raz kolejny w imieniu szkolnej społeczności dziękuję!!!