Wczoraj w telefonie samo pokazało mi się zdjęcie dokładnie sprzed roku – Jurek sadzi sad w Grzegorzewicach… Jakaś taka funkcja mi się uaktywniła…
Pojechaliśmy tego dnia z przyczepą do gospodarstwa, w którym wytrawny ogrodnik uprawia stare gatunki owocowych drzew. Wybieraliśmy tam sami różne koksy, papierówki, złote renety itd. Potem w Grzegorzewicach sadziliśmy z pomocą ogrodników sad. Kiedy dojechaliśmy do domu, Jurek musiał się po obiedzie zdrzemnąć i drzemkę kontynuował podczas kroplówki, którą przyjmował w domu. Ale cieszyliśmy się, że uczestniczyliśmy razem w niezwykłym akcie zakładania sadu. Sad rośnie. A jedna czereśnia znacznie mnie już przerosła.
