Nasz wyjazd do Krakowa okazał się bardzo pracowity i inspirujący. Gdy tylko dojechaliśmy do dawnej stolicy i spacerem po Plantach dotarliśmy do hotelu, czas było wyruszać ku pierwszym punktom programu. Każdy dzień miał swój temat – pierwszy był dniem tradycji żydowskich. Zwiedziliśmy Synagogę Starą, w której poznaliśmy żydowskie święta i zwyczaje, a także zapoznaliśmy się z wielowiekową obecnością mniejszości żydowskich na terenie Galicji. Był to wstęp do następnego punktu programu: zwiedzania Muzeum Galicja, w którym współczesne zdjęcia uświadomiły nam obecność i zarazem zanikanie śladów żydowskiej pamięci wokół nas. To była lekcja wrażliwości. Dzień zakończyliśmy spacerem po Kazimierzu, poprowadzonym przez grupę odpowiedzialną za przebieg tego dnia wyjazdu, czyli przez Gabrysię, Sarę i Janusza.
Początkowo byłam do wycieczki sceptycznie nastawiona. Już wieczorem pierwszego dnia wyjazdu zapomniałam o moim wcześniejszym podejściu. Każdy dzień był inny i dotyczył innego tematu, takiego jak historia (polska i żydowska) oraz kultura, sztuka teatralna, poezja i literatura czy wystąpienia publiczne. Świetna organizacja całej grupy, każdy dzień dokładnie zaplanowany i wypełniony zwiedzaniem Krakowa. Ala
Drugi dzień zielonej szkoły, dzień literatury i sztuki współczesnej, był szczególnie intensywny. Z samego rana odwiedziliśmy wystawę „Szuflada Szymborskiej”. Poznaliśmy tam inne, nieoficjalne oblicze poetki i daliśmy się zauroczyć jej wycinankom, loteryjkom, a przede wszystkim niezwykłemu podejściu do życia. Zainspirowani wystawą ruszyliśmy na lekcję analizy i interpretacji wiersza Szymborskiej do kawiarni. W niecodziennej atmosferze zmierzyliśmy się z „Ludźmi na moście”: wierszem prowadzącym dialog z dziełem Hiroshige Utagawy. Po trudach analizy i interpretacji ruszyliśmy do Galerii Sztuki XX Wieku, gdzie odbyła się lekcja muzealna pt. „Interpretacja czy nadinterpretacja?”. Uczniowie interpretowali dzieła m.in. Tadeusza Kantora czy Magdaleny Abakanowicz. Praca w grupach okazała się szczególnie owocna: nasza przewodniczka podkreśliła, że dawno nie zetknęła się z tak aktywną grupą i tak otwartymi umysłami. Jeszcze tego dnia wspólnie poprowadziliśmy spacer po Krakowie śladami Szymborskiej. O każdym z miejsc związanych z poetką opowiedział nam inny uczeń. Dzień zakończyliśmy indywidualnym zadaniem z analizy i interpretacji wiersza.
Chciałabym bardzo podziękować za wyjazd, ponieważ sądzę, że udało mi się trochę przełamać strach przed wypowiadaniem się. Najbardziej podobało mi się w Fabryce Schindlera, głownie ze względu na przewodnika, który (choćby przy użyciu chwil ciszy) wzruszył mnie i pozostawił w ciągłych rozmyślaniach. Również podobało mi się w Muzeum Narodowym, gdzie interpretowaliśmy obrazy. Uświadomiłam sobie, że sprawia mi to dużą przyjemność. Sara
Trzeci dzień był dla nas okazją do namysłu nad historią. Zaczęliśmy od zwiedzania Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. W podziemiach rynku, w niezwykle nowoczesnej przestrzeni, spotkaliśmy się z Krakowem sprzed wieków. Potem szybki skok ku współczesności – ruszyliśmy tramwajem na Nową Hutę. Tam mieliśmy okazję pochylić się nad kwestią, jak polityka i ideologia wpływają na kształt miasta. Pozornie niezbyt zaskakująca przestrzeń okazała się pełna ukrytych działań i strategii władz. Na koniec dnia spojrzeliśmy na miasto z jeszcze jednej perspektywy: czasu okupacji. Zwiedzanie Fabryki Schindlera okazało się pouczającym, ale i poruszającym doświadczeniem. Duże wrażenie wywarły na uczniach słowa przewodnika: „Historii uczymy się po to, aby się nie powtórzyła”.
Cały wyjazd uważam za bardzo udany, jednak tym, co zostanie mi na długo w pamięci, będzie Muzeum Fabryka Schindlera. Wyjazd był dla mnie bardzo przyjemny. Gdym miał go powtórzyć, zrobił bym to z wielką chęcią. Janusz
Czwartek zaczął się intensywnie, bo dwiema godzinami pracy nad zadaniem z Lang-Litu. Po tym trudnym początku na szczęście czekał nas nieco luźniejszy dzień pod znakiem rekreacji. Uczniowie mieli czas, by samodzielnie pospacerować po Wawelu i Starym Mieście. Pogoda była przepiękna! Wieczorem wybraliśmy się do Teatru STU na „Wesele” Wyspiańskiego w niekonwencjonalnym wydaniu. Dzień zakończył się nocnym spacerem po malowniczo oświetlonym Starym Mieście.
Na wycieczce najbardziej podobał mi się dzień Szymborskiej. To jedna z moich ulubionych polskich poetek, a ten dzień pozwolił mi poznać dużo faktów z jej życia prywatnego. W Krakowie najbardziej podobał mi się Wawel i Wisła, która wyglądała pięknie w promieniach słońca. Muzyka klasyczna, grana przez skrzypków, wprowadziła mnie w bardzo spokojny stan, w którym mogłam cieszyć się pięknem obcego miasta i muzyką. Weronika
Ostatni dzień był okazją do podsumowania. Przeprowadziliśmy debatę, w której każda z grup prezentowała inny aspekt miejskiego rozwoju jako priorytet dla społeczności. Jedni bronili tezy o kluczowym znaczeniu upamiętnienia historii, inni o estetyce i inicjatywach artystycznych jako priorytecie miasta, jeszcze inna grupa broniła zasadniczego znaczenia ekologii i terenów zielonych, ostatnia zaś – roli dynamicznego rozwoju biznesu. Cztery dni w Krakowie dostarczyły wielu argumentów i dyskusja przebiegła burzliwie. Niestety, trzeba było ruszać na pociąg do Warszawy. Na dworcu kupiliśmy ostatnie bajgle na drogę i ruszyliśmy do domu.
Przy tej okazji chciałabym pochwalić uczniów klasy pre-DP. Wykazali się niezwykłą wytrwałością i ochotą do pracy nad ambitnymi zadaniami. Działali zespołowo i wspierali się nawzajem. Wykazali się zdolnością do refleksji i ciekawością godną ucznia IB. Czapki z głów!
Magda Mika