WAKACJE

Budzi już nie budzik. Na szczęście. Zza otwartych drzwi balkonowych słychać świetnie – czasami pianie kogutów, częściej rozmaite poświstywania, ćwierkania i inne ptasie trele- morele. A raz nawet – dźwięczny, bardzo dźwięczny zaśpiew wilgi. Wilgę widziałam ostatnio jakieś dziesięć, kilkanaście lat temu. Słyszałam często podczas wakacyjnych wyjazdów w dzieciństwie. Tym bardziej – wzrusza. Pierwszy poranny świadomy oddech – pachnie miodnie, chlebowo, ziołowo i słonecznie. Przed południem – obserwacja bocianów, pięciu lub sześciu, kołujących nad polaną. Pięknie wykorzystują powietrzne prądy, w ogóle nie poruszają skrzydłami. Popołudniu wiewiórka z rozpędu przebiega pod leżakiem i nawet się pod nim na moment zatrzymuje. Dzięcioły zapracowane tak bardzo, że też często nie zauważają leżakujących. Wydziobują mrówki na turkusowej polanie. I to nie tylko te zielone z czerwonymi czapeczkami, ale także czarne.

A wieczorem – Mozart w szesnastowiecznej przepięknej cerkiewce, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dźwięki sonatiny, ciekawy sopran Katarzyny Liszcz w niezwykłej akustyce drewnianej świątyni.

Miło!

Leave a Reply