Dla większości – dobra szkoła to szkoła rankingowa. Taka, która przygotowuje uczniów do osiągania najwyższych wyników z egzaminów zewnętrznych. Jest to logiczne i słuszne pod jednym warunkiem; takim, że wyniki egzaminów nie stają się najważniejsze dla dyrekcji, nauczycieli i samych uczniów. Niestety tak najczęściej właśnie się dzieje. Prowadzi to do odhumanizowania szkoły, zabija potencjał twórczy i intelektualny uczniów, blokuje ich rozwój, generuje zaburzenia emocjonalne, będące wynikiem permanentnego stresu, wywołanego przez morderczą rywalizację i pogoń za wysoką średnią. Edukacja zamienia się w katorgę, którą trzeba przetrwać. Satysfakcja wynika jedynie ze zdobywania dobrych ocen, nie – z samego procesu kształcenia. A to on jest najważniejszy!
Dla niektórych – dobra szkoła to taka, która uczy języków obcych, a co za tym idzie – zatrudnia wielu native’ów i w planie zajęć przeznacza na lekcje języków obcych lwią część godzin. W takim postrzeganiu placówki edukacyjnej jest również wiele racji. Znajomość wielu języków jest ważna dla młodych ludzi. Daje im radość z możliwości swobodnego komunikowania się w różnych miejscach na świecie. Zwiększa szansę na sukces zawodowy.
Trzeba jednak pamiętać, że język jest jedynie narzędziem. Nie wystarcza mówić. Trzeba mieć o czym mówić! Często zdarza się, że uczeń, który edukuje się od pierwszej klasy szkoły podstawowej w placówkach anglojęzycznych lub dwujęzycznych, lekceważy przedmiot: język polski, nie czyta książek, bo woli w tym czasie uczyć się kolejnego języka obcego, nie może zdać egzaminu wstępnego do grupy English A1. Rodzice są oburzeni – jak to?! Przecież świetnie zna angielski! Lepiej niż polski! Wtedy odpowiadam – nie każdy dziewiętnastoletni Polak zdałby egzamin wstępny na polonistykę. Znajomość języka to nie wszystko. Trzeba lubić czytać, umieć interpretować teksty literackie. Jeśli umie się to robić po polsku, również z literaturą anglojęzyczną nie będzie kłopotu.
Dbałość o wysoki poziom merytoryczny zajęć w szkole, w tym – poziom nauczania języków obcych jest oczywista dla wszystkich – dyrekcji, koordynatorów, nauczycieli, rodziców, uczniów.
Mam jednak głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że to za mało, by stać się naprawdę dobrą szkołą. Szkoła musi być przyjaznym i jednocześnie ekscytującym miejscem twórczego i rozwojowego fermentu. Zdecydowanie nie może przypominać urzędu – z barokowymi formalnymi procedurami jako głównym drogowskazem, jak należy działać. Nie może też przypominać taśmy produkcyjnej – z automatyzmem zrutynizowanych zachowań.
Musi budzić pozytywne emocje. Nie może być nudna.
Dlatego cieszę się, że mamy w Diploma Programme tak nietypowe przedmioty jak Visual Arts czy Psyhology. Dumą i radością przepełniają mnie muzyczne aktywności naszych uczniów pod kierunkiem Magdy Skawińskiej i Marcina Żmudzińskiego. Metodę interdyscyplinarnych projektów, realizowanych w PYP i MYP, które angażują emocje, uważam za najlepszy sposób nauczania. Ważne są dla mnie zajęcia sportowe – wszyscy ludzie i mali, i duzi muszą dbać o kondycję fizyczną, by być zdrowym i czuć się szczęśliwym. Tandem: Emilia Szafrańska i Michał Guba zapewnia zajęcia na najwyższym poziomie. Jestem dumna, że od 2005 r. nieprzerwanie, co półtora miesiąca lub nawet częściej, organizujemy spotkania bardzo cool(turalne). Są one, zwłaszcza jeśli prowadzą je uczniowie, lekcją ważnych umiejętności. Poszerzają horyzonty. Ich pomysłodawcą jest Artur Wolski.
Istnieją też trzy obszary aktywności, które – jeśli jako stały element pracy szkoły osiągają wysoki poziom – są dla mnie jasnym dowodem, że szkoła jest naprawdę znakomitą placówką. To takie trzy nieoczywiste filary dobrej szkoły – szkolny teatr, debaty oksfordzkie i szkolna gazeta.
Nie chodzi mi o efemerydy – jakieś przedstawienie od czasu do czasu, lepsze lub gorsze, jakąś gazetkę, mniej lub bardziej udaną, która kończy się wraz z odejściem konkretnego ucznia lub rocznika, nie chodzi mi też o debatę zorganizowaną raz na rok. Chodzi mi o regularną, systematyczną aktywność na najwyższym poziomie.
Od wielu lat w naszej szkole jest świetny teatr. Założyła go polonistka Krystyna Szrajber, do której przyłączyła się druga polonistka Magda Mika. W ciągu jednego roku szkolnego teatr – bez względu na to, czy stacjonarnie, czy online – wystawia kilka znakomitych spektakli. Regularnie organizowane są – stacjonarnie lub zdalnie – warsztaty i turnieje debatanckie, wewnętrzne, zewnętrzne i anglojęzyczne – międzynarodowe. Debatancka reprezentacja szkoły od kilku lat zdobywa nagrody. Inicjatorem stworzenia drużyny debatanckiej w Monnecie był Jakub Lorenc, który czuwa nad potyczkami w ramach Warszawskiej Ligi Debatanckiej. Wspierają go Tomasz Piotrowicz, Michał Fijka, czasem – Piotr Chlebus. Włączenie naszej szkoły do debat organizowanych przez Fundację Polska Debatuje zawdzięczamy nauczycielce historii Katarzynie Asłanowicz. To właśnie pod jej opieką drużyna naszej szkoły zdobyła aż trzy złote puchary.
Nie było stałej gazety.
No i doczekałam się. Mamy gazetę! Jej inicjatorem jest anglista – Aleksander Jarnicki. Wspierają go polonistki – Krystyna Szrajber i Izabela Sarna oraz anglistka – Maria Truszkowska.
Dlaczego właśnie te trzy aktywności – teatr, debaty i gazeta są dla mnie takie ważne…
Wymagają one utrzymywania na najwyższym stałym poziomie kondycji intelektualnej, twórczej i społecznej. Wysoki potencjał intelektualny potrzebny jest, gdy tworzy się scenariusz spektaklu, pracuje nad rolą, zbiera argumenty do obrony tezy podczas debaty, błyskawicznie reaguje na kontrargumenty przeciwnika, zbiera materiały do artykułu. Pomysł na interpretację tekstu czy roli, na strategię w zmaganiach debatanckich, na kolejne nośne tematy artykułów wymaga kreatywności. Jeśli uczniom i nauczycielom chce się w szkole organizować coś więcej niż tylko – edukację w klasie, to znaczy, że w szkole panują bardzo dobre relacje społeczne. Ludzie wzajemnie się lubią i chcą ze sobą przebywać. Czują się ze sobą bezpiecznie.
Działalność teatralna, debatancka, dziennikarska daje wiele przyjemności i satysfakcji. Ma dobry wpływ na samopoczucie uczniów w szkole. Przy okazji jednak rozwija ważne umiejętności potrzebne, by osiągać wysokie wyniki w nauce, podczas egzaminów. Kształci też cechy, które bardzo przydadzą się później w dorosłym – zawodowym i społecznym życiu. Przede wszystkim wyrabia umiejętność współpracy, działania w zespole.
Dlatego 27 listopada 2020 r. uważam za bardzo ważny dzień w historii naszej szkoły. Ukazała się ciekawa, profesjonalnie przygotowana, pokazująca zupełnie niezwykły potencjał naszych uczniów – „Gazeta Monneta”.