SMAK ZASKAKUJĄCYCH SCENARIUSZY

W ten weekend nie pojechałam do nowego domu. Przełożyłam wizytę gości na kolejny tydzień. Dałam się nastraszyć – wymiana opon na zimowe dopiero 29 listopada, a tu zapowiadają całodobowe śnieżyce, gołoledź i ostrzegają, że na letnich nie ma szans.

Już w czwartek pojechałam do szkoły bez samochodu. Komunikacja okazała się beznadziejnie trudna – poczułam się jak piesek, który wypadł z sań. Wróciłam do domu o w pół do siódmej – wykończona i z wyrzutami sumienia ze względu na Lunę. Ironia czarnych i przyczepnych powierzchni jezdni, po których w kółko krążyły piaskarki, zdołowała mnie kompletnie. Weekend też okazał się przyjazny dla kierowców. Zmiana planów zdecydowanie nie była konieczna. Jednak – nie ma tego złego…

Trafiłam w sobotę do Zamku Ujazdowskiego na wystawę Wojciecha Fangora. Ekspozycja malutka, ale reprezentatywna dla wszystkich okresów twórczości malarza, którego setne urodziny przypadają właśnie w tym miesiącu. Na niej – cudowne płótno z 1971 r. MA3A. Duża wystawa tego twórcy trwa właśnie w Gdańsku Oliwie, w siedemnastu salach Muzeum Narodowego. Nie pojadę, chociaż chciałabym, więc mała warszawska wystawa musi mi wystarczyć. Zamek Ujazdowski był jednym z naszych ulubionych miejsc, przed oczami wspólne chwile… Jakaś kawa, jakiś obiad, wystawa prac Katarzyny Kozyry, kupowanie książek… Księgarnia w Zamku Ujazdowskim w dalszym ciągu pozostaje magiczna. Kupiłam w niej dwie książki – Macieja Zdziarskiego „Na skrzydłach. O ludziach, ptakach i radości życia” i Ewy Solarz, Karola Szafrańca, Małgorzaty Miśkowiec „Elementarz polskiej kultury [44 dzieła/44 twórców/44 plakaty/11 dziedzin/11 grafików]”. Obie – radość dla oczu i serca!

Poza tym obejrzałyśmy z Ewą, która znienacka przyjechała mi potowarzyszyć, świetny polski serial „Wielka woda”. Byłyśmy też na długim spacerze w Powsinie.

A w niedzielę wieczorem poczułam się rzeczywiście jak Glinda z Krainy Oz, którą trzy dni temu ktoś we mnie zobaczył. Wibruje moc nowego życia! Wielka radość!

Leave a Reply