SERDUSZKOWA PSTROKACIZNA

Sadzę różnokolorowe, szaleńczo pstrokate kwiatki różnych gatunków – i na wsi, i na Ursynowie, i na cmentarzu… Feeria bajecznych barw. W niedzielę siódmego lipca Jurek skończyłby siedemdziesiąt dwa lata… Nie lubił monochromatycznych ogrodów.

Krzątam się – z radością i lękiem jednocześnie. Bo jest duże prawdopodobieństwo, że przyjadą… Ale smutny wnuczek, po majowym zawodzie, mówi mi: „Babciu, ale pamiętaj, że jest te pięć procent… Dziewięćdziesiąt pięć to nie sto!” Martwię się więc, ciesząc jednocześnie – bo może jednak przyjadą! Ustawiam, przestawiam, uzupełniam – wiję gniazdo tak, żeby każdemu było mięciutko, przytulnie, wygodnie… A co będzie, jeśli znów nie przyjadą…

Próbuję nadążyć w szachach, koncentrując się nieprzytomnie, czasami pełna rozpaczy na swój temat, zawsze pełna dumy z Tadzia… Lekcje z nauczycielem są coraz ambitniejsze… Żeby – jeśli jednak przyjadą – wnuczek miał we mnie partnera, a nie – biedną, zagubioną babcię…

I cały ten rock… Zassał mnie bez reszty i zasysa w coraz to cięższą stronę. Zaczęło się od Deep Purple – lidera na Jurkowej liście. Teraz w mojej głowie genialne wciąż nowe gitarowe riffy, a palce zmagają się boleśnie z ograniczeniami wieku, ale pragnienie jest silne: AC/DC – „Highway to Hell” i „T.N.T.” Metallica – „Unforgiven”. Black Sabbath – „Iron Man”. Z Rolling Stonesów już nie „I Can’t  Get No Satisfaction”, ale bardziej – „Paint It, Black”, zwłaszcza z 2006 roku, przejmuje mnie do szpiku kości (Boże, te gitary!!!). Rock radio towarzyszy mi codziennie w samochodzie. Jakieś bariery co lekcja przełamuję… Jest progres, bo przecież mamy razem z wnuczkiem koncertować… Teraz czasami gramy i wymieniamy się utworami online.

A wokół mnie – i w domu, i na wsi, i na cmentarzu – pstrokacizna kwiatów w słońcu! Rój motyli na budlejach i różach! Sercowa, niepoprawna niemonochromatyczność…

Leave a Reply