ŚCISKAM WAS!!!

Środa była bardzo radosnym dniem dla szkoły. Korczakowska gala – udanym połączeniem myśli Janusza Korczaka z twórczością Astrid Lindgren. Radosny klimat. Mądre wypowiedzi członków kapituły na temat edukacji.

Jest mi źle z tym, że tego dnia byłam wsobna, zdystansowana i lekko wyalienowana. Nie witałam się wylewnie z członkami trzech delegacji naszych szkół. Po otrzymaniu nagrody nie ściskałam nikogo. Nie całowałam. Nie podskakiwałam. W drodze powrotnej nie intonowałam w busie radosnych pieśni w duchu: „Idźmy dalej, idźmy dalej, dalej, dalej!”. Wszystko to robić powinnam i chciałabym! Powód powściągliwości był jeden – jeszcze we wtorek walczyłam w łóżku z wirusem i ciepłotą ciała powyżej 38 stopni. Byłam oszołomiona i chwiejna. Doświadczałam wydarzeń jak przez szklaną szybę. Może to i lepiej. Jestem emocjonalna, a podobno nadmierna radość może zaszkodzić 🙂

Teraz w dodatku nie ma mnie w szkole. I wieść niesie, że jestem nad morzem. Sytuacja niejasna – jest chora, czy – na wagarach!

A ja Was ściskam (!!!) i śpieszę wyjaśnić – mamy z mężem (od 1978 r.) taką tradycję, że jesienią staramy się wyrwać na kilka dni tylko we dwoje nad Bałtyk. Tam się bowiem poznaliśmy jesienią 1976 r. Faktem więc jest, że o tej porze roku „urywamy się” prawie zawsze na wagary, chyba że coś nam przeszkodzi – jak rok temu walka o budynek przy Belwederskiej. Wagary nie są niczym chwalebnym, ale uważam, że i tak zbyt długo byłam nadmiernie grzeczną dziewczynką. Nie miałam wiele wspólnego z Pippi, a dobrze by było…

Jesteśmy więc nad morzem, troszkę pogrypowi, ale totalnie zachwyceni – wczoraj wieczorem Bałtyk przywitał nas takimi widokami:

Leave a Reply