RADOSNE ŚLADY

Kiedy w sobotę dojechałyśmy z Luną do nowego domu, wokół było biało. Podczas spaceru zauważyłyśmy wokół posesji mnóstwo drobnych śladów, prowadziły w różnych kierunkach, krzyżowały się pod różnym kątem. Psina podekscytowana biegała z nosem w śniegu, a ja zastanawiałam się, co to za zwierzątka nas odwiedziły. Na pewno ani kopytne, ani zające, ani lisy, ani koty. Przeraziłam się. Oczami wyobraźni zobaczyłam gromadę kun, bawiących się wokół naszej działki. Kuny co prawda są śliczne i mądre, ale nie kojarzą mi się najlepiej. Dach w warszawskim domu wciąż czeka na remont. Choć dekarz, który dwa razy do roku sprawdza na nim szczelność dachówek i robi opryski przeciw kunom, zapewniał mnie, że na wiejskiej działce dach jest na sto procent „kunoodporny”, to jednak przeraziłam się nie na żarty!

Po spacerze szybko sprawdziłam w Internecie – na szczęście to nie kuny harcowały, ale – wiewiórki! Przypomniałam sobie maleńką, śliczną wiewióreczkę-sabotażystkę, biegającą po elewacji i niebojącą się ludzi, która bez przerwy późną wiosną uruchamiała alarm. Ufff! Ulga i uśmiech na twarzy!

Leave a Reply