Trudny wybór! Tyle wszystkiego! I to piękne! I tamto! Oldskulowe drewniane klocki i równie oldskulowe klocki typu lego. Reprinty klasyków literatury dziecięcej i przepięknie wydane książki, stworzone przez współczesnych pisarzy i grafików. Najnowsze elektroniczne hity i niszowe, ekologiczne, wysmakowane zabawki drewniane. Auta na akumulatory i drewniany domek do zabawy na drzewie.
Tyle atrakcji „na mieście” – lodziarnie, place zabaw, wesołe miasteczka, centra naukowe, muzea, kina, teatry, galerie…
Chcielibyśmy nieba przychylić naszym pociechom! Dać im jak najwięcej radości! Bagażniki pełne zabawek! Weekendu brakuje na wszystkie wartościowe atrakcje!
I świetnie! Atrakcje dają dzieciom wiele radości! Są potrzebne! Inspirują! Rozwijają!
Czasami jednak, w biegu i codziennej krzątaninie, zapominamy o rudymentach.
Zbyt często, żeby nie powiedzieć – nagminnie, w przestrzeni publicznej jestem świadkiem zachowań wobec dzieci, których być nie powinno, które wynikają ze zniecierpliwienia, frustracji, pośpiechu, „wyłączenia” rozumu i empatii.
- Emocjonalne karcenie w miejscach publicznych, wobec obcych ludzi. A już nie daj Boże – w obecności rówieśników, na szkolnym czy też przedszkolnym korytarzu. Tego robić nie wolno! Nigdy! Nawet jeśli dziecko bardzo prowokuje. Trudne sprawy ZAWSZE należy załatwiać z szacunkiem i w cztery oczy. Im większa wina, im większe nasze potępienie czynu dziecka, tym mocniejsze, wyrazistsze musi być okazanie mu naszego szacunku i naszej dla niego miłości. Inaczej – upokarzamy, odtrącamy, „ładujemy” je agresją i lękiem. Przekaz musi być jednoznaczny – oburza mnie twój czyn, ale kocham ciebie, wierzę, że jesteś mądrym i dobrym dzieckiem, rozumiesz swój błąd i więcej nie będziesz się tak zachowywać.
- Porównywanie i ocenianie. Ktoś miał większą rolę podczas szkolnego przedstawienia. Ktoś inny lepiej napisał sprawdzian. Nikt poza naszą pociechą nie dłubał w nosie podczas przedszkolnej uroczystości. Upominamy więc i karcimy, porównując – „Zobacz, jaka Basia mądra i grzeczna! A ty tak nie możesz?”. „Dlaczego moje dziecko nie zagrało w tym przedstawieniu głównej roli?! To jest dyskryminacja!” Takie porównywanie i ocenianie jest zawsze przejawem naszego lęku, naszej niepewności – „Czy moje dziecko jest mądre…”, „Czy poradzi sobie w życiu…” . Porównując i oceniając „sprzedajemy” dziecku nasz lęk. Teraz ono zawsze będzie się porównywać z innymi, „mądrzejszymi”. Będzie karmić siebie lękiem przed kolejną klasówką, kolejnym występem. Będzie miało coraz mniej radości ze „smakowania” życia, pokonywania własnych barier i słabości, podejmowania ryzyka, bycia aktywnym i dzielnym. Będzie miało coraz mniej radości z rówieśniczych relacji – kolega stanie się rywalem lub niegodnym naszej uwagi słabeuszem, skazanym na ostracyzm. Lęk wyczerpuje życiowe baterie i skazuje na samotność. Jego efektem jest depresja. Mamy epidemię depresji wśród polskich dzieci, zwłaszcza – nastolatków!
- Lęk przed innym. Ktoś jest zbyt tęgi. Ktoś – zbyt chudy. Ktoś za niski. Ktoś za wysoki. Ktoś zbyt szybko pracuje, ma stale podniesioną rękę gotów do odpowiedzi, drażni nadaktywnością. Ktoś nie może nadążyć za WIĘKSZOŚCIĄ. Denerwująco wlecze się w ogonie. Ktoś – „zbyt”, „za bardzo”, „za mało”. Po prostu – „inny”, „nie taki, jak należy”, „nie taki, jak większość”. A więc odsuwamy się. Przyglądamy krytycznie. Nie lubimy inności. „Nakręcamy się” coraz bardziej w tym nielubieniu. Wyłania się ktoś, kogo NALEŻY pomijać. Kogo NIKT nie lubi. Kogo się unika w zabawie i pracy w grupie. I kogo na pewno nie zaprasza się do domu, na imieniny czy urodziny. Oczywiście dziecko ma prawo mieć swoich ulubionych przyjaciół. Jeśli na imieniny czy urodziny zaprasza dwoje, troje, czworo ulubionych koleżanek i kolegów, to w porządku. Jeśli ma ochotę zaprosić całą klasę – OK. Ale jeśli zaprasza całą klasę, poza jedną osobą, tą „inną”, to mamy dramat. I jest to dramat nie tylko tego wykluczonego dziecka. Myślę, że jeszcze bardziej jest to dramat tego dziecka, które zaprasza. Biedne jest i to, które słyszy, że nie będzie zaproszone. I to, które mówi: „ciebie zaproszę, a ciebie – nie”. Dorosły, który aprobuje, czy wręcz – inspiruje taką sytuację, nie rozwiewa lęku przed „innym”, a go podkręca. Mało tego – generuje również lęk własnego dziecka przed wykluczeniem. Bo przecież i naszemu dziecku może się przydarzyć gwałtownie przytyć lub schudnąć, przestać rosnąć lub wystrzelić gwałtownie, albo zachorować i na skutek tej choroby zmienić się, „zdziwaczeć”. Dziecko o tym wie. Widząc, że wykluczanie „innego” jest normą także wśród najbliższych, zaczyna się bać, że samo kiedyś stanie się „innym”, a więc – wykluczonym.
- Przedmiotowe traktowanie. Dziecko jest przy nas, obok albo w innym pokoju, niby zajęte czymś, ale przecież słyszy… A my rozprawiamy bez żadnej kontroli, bezpośrednio lub przez telefon… O jego dolegliwościach… O jego sekretach… Lękach… Śmiesznych takich… O jego kolegach… Ocenach… Głupich błędach na klasówkach… Bo przecież musimy zagadać nasz lęk, że nie radzi sobie, że chore, że mamy ciężko… Same problemy z nim. Znów zgubił. Znów nie zrozumiała polecenia. Znów pobił się z kolegą. Znów ma zapalenie oskrzeli. Już nie mogę, nie mam sił. Kolejny antybiotyk. Nieprzespane noce. Wywlekanie, przegadywanie, naświetlanie tego, co trudne, bolesne, intymne… Wpędza dziecko w samotność… Wpędza w lęk jeszcze większy. Utrwala problemy. Utrwala przeświadczenie – jestem nieudany, są ze mną same kłopoty, bliscy przeze mnie cierpią.
Takie są najczęstsze nasze grzechy. Grzechy tych porządnych, kulturalnych dorosłych. Bo o grzechach tych z tzw. marginesu często donoszą media. Dziewczynka trzymiesięczna… Chłopczyk dwuletni… Bo płakała… Bo marudził… Bo był niegrzeczny… A jeszcze dwa promile we krwi… Więc prokurator… Itp. Itd.
Myślę o najcenniejszym prezencie na dzień dziecka – „włączeniu” rozumu i empatii do naszej z nim komunikacji. „Włączeniu” nie jednorazowym, ale – o początku stałego treningu komunikacji z dzieckiem – bez przemocy, agresji i zapominania, że ono przecież rozumne – słyszy i wie, o co chodzi. I że jest człowiekiem – już teraz.
Tego życzę wszystkim dzieciom z okazji dnia dziecka, oprócz licznych atrakcji i wspaniałych zabawek.