NIEWYPOWIEDZIANE ZACHWYTY

Stale mam wrażenie, że brakuje wciąż czasu na cieszenie się zachwytami, celebrowanie ich, myślenie o nich…

Piszę więc kolejny tekst – bajaderkę, mieszankę minionych niewypowiedzianych zachwytów, które przemknęły w jakimś pędzie bieżących spraw.

Pierwszy niewypowiedziany zachwyt miał miejsce jeszcze w Szklarskiej Porębie. Bardzo mi zależało, żeby pokazać wnuczętom sarny. Zaprowadziliśmy je do Drogi pod Reglami, gdzie spotykaliśmy je zawsze. Udało nam się jedynie zobaczyć miejsce pokryte grubą warstwą sarnich bobków, wskazujących, że mieszka ich tam rzeczywiście bardzo dużo. Żadna sarna nam się jednak nie pokazała. Ostatniego dnia pobytu w Karkonoszach „posypały” nam się plany. Dzień jakoś nam się zdezorganizował. Na skutek tego wnuczęta odbywały z rodzicami spacer w lesie otaczającym ośrodek, my pojechaliśmy na narty. No i właśnie w bezpośredniej bliskości ośrodka spacerowicze usłyszeli najpierw tętent, a później – w osłupieniu, tak że nawet nikt nie pomyślał o zrobieniu zdjęć – mogli się przyglądać około dwudziestu sarnom, idącym niespiesznie w odległości nie większej niż dziesięć metrów i odwzajemniającym ludzkie zainteresowanie. Wielkie szczęście babci, choć nigdy nie dane jej było doświadczyć takiego widoku z tak bliska!

Kolejny zachwyt – już w warszawskim Teatrze Wielkim – dotyczył występu Narodowego Baletu Gruzji – Sukhishvili. Piękny gruziński folklor, znakomita orkiestra, choreografia, kostiumy, no i nieprawdopodobna wręcz sprawność tancerek i tancerzy. Tańce weselne, góralskie, z rejonów nadmorskich oraz układy wojenne, z mieczami i sztyletami. Dynamiczne skoki, spadanie na kolana i odbijanie się z tych kolan w górę. Nieprawdopodobne!

W minionym tygodniu – radosna obserwacja. W miejscach publicznych nie spotkaliśmy osób przeziębionych, kaszlących, z katarem… Wszyscy częściej myją ręce… Nie można dostać mydła antybakteryjnego… Może nam to wejdzie w krew, może stanie się nawykiem…

W piątek i sobotę – targi edukacyjne w PKiN. I znów zachwyt – obsadą naszego stoiska, zaangażowaniem uczniów. Dziękuję wszystkim, którzy promowali naszą szkołę w Pałacu Kultury! A propos samego Pałacu… Wciąż zgłaszają się jacyś zwolennicy „wielkiej demolki”, którzy uważają, że prezent od Józefa Stalina z faktycznie niezbyt zachwycającą formą architektoniczną zasługuje jedynie, by go zburzyć. W sobotę kolejny raz podziwialiśmy przepiękne wnętrza, w których odbywały się tegoroczne targi szkół średnich.

A w sobotę wieczorem zatraciliśmy się po uszy w świetnym filmie Macieja Pieprzycy „Ikar. Legenda Mietka Kosza”, z genialną rolą Dawida Ogrodnika i równie znakomitą muzyką Leszka Możdżera. Wielkie wzruszenie, wielka przyjemność, kadry, które mamy jeszcze przed oczami… Godne wspomnienie o wielkim polskim artyście…

W niedzielę z kolei – leśne zachwyty. Powietrzem, ptasim miłosnym gadaniem, ledwie widoczną zieloną mgiełką na gałązkach…

Leave a Reply