Po przeczytaniu wpisu na blogu pod tytułem „DLA TYCH i – DLA TYCH…” mam takie myśli dotyczące Szkoły.
Tęskno mi…za powitaniem z Panem Mirkiem, za dźwiękiem zbliżania pestki do czytnika rejestrującego przybycie do Szkoły, za przejściem przez zatłoczony korytarz, na którym gwar i śmiech uczniów…
Tęskno mi za pokojem nauczycielskim, gdzie szybkie pozdrowienia, troskliwe pytania i wymiana wrażeń, a często ożywione dyskusje na poruszające tematy, nie tylko dotyczące uczniów.
Tęskno mi za bieganiem po schodach między piętrami. Już nigdy nie poskarżę się na zajęcia w sali 110, a po nich przeprowadzkę do biblioteki na czwartym piętrze!
Chcę zajrzeć do Kasi w sekretariacie i podziękować Pani Marioli za zapakowanie obiadu na wynos. Jaki to luksus!
Chciałabym zrobić kopie dla uczniów. Mogę poczekać w kolejce do xero…
Brakuje mi wielkiej tablicy. Nie będę narzekać na kredową…
Chętnie otworzę podręcznik… a nie kolejny folder z interaktywnymi materiałami.
Tęsknię za uczniami w klasie. Nie wirtualnej.
Dziś dostałam mail od absolwentki, z mojej klasy wychowawczej. Pisze o sobie i pyta, jak u mnie, jak u nas wszystkich.
Tęskno.
Nie tylko „licealiści z Monneta chcą do szkoły…”
Ja – nauczycielka też!
Pozdrawiam Was ciepło,
Agata Szaryńska-Szlaz
PS. A mój syn ostatnio zadeklarował, że do szkoły wróciłby od zaraz, natychmiast i może uczęszczać także w weekendy…