NASZA NOWA SIEDZIBA – BELWEDERSKA 6A

Kiedy jesienią 2016 roku postanowiliśmy z mężem zintensyfikować poszukiwania nowej siedziby, obejrzeliśmy kilka lokali. Kiedy trafiliśmy na Belwederską 6a, przestaliśmy szukać dalej. Mąż swoim inżynierskim okiem ocenił wysokość i rozkład pomieszczeń, szerokość klatki schodowej, wielkość i położenie budynku, stwierdził, że niewiele zmian trzeba, by urządzić szkołę. Obydwoje mieliśmy pewność, że trudno by było znaleźć lepszy budynek w bliskim sąsiedztwie Górskiej 7 i Stępińskiej 13. Ważne było też dla nas, że obiekt jest wyposażony w szybkie łącze internetowe. Wszak od 2020 roku matura IB ma się odbywać on-line! Do siedziby przy Abramowskiego musielibyśmy ciągnąć na własny koszt światłowód…

Bez trudu zobaczyłam w obiekcie scenę – ponad dwudziestoczterometrową, kulisy (10 m2), ponad stuczterdziestometrową widownię, bibliotekę (37,5 m2), małą siłownię (37 m2), pracownię Visual Arts (64 m2), z pięknym widokiem na mokotowskie dachy. Widownię można podzielić na dwie powierzchnie – 75,8 m2 i 63,8 m2.

Właściciele budynku zamontowali w ostatnich dniach piękną, składaną ściankę. W mniejszej części będzie można na co dzień – kiedy tak duża widownia nie będzie potrzebna – postawić np. stoły do ping ponga.

„Teatr mój widzę ogromny…” Szkołę moją widzę ogromną… I oczywiście nie chodzi tylko o piękny, przestronny  budynek, ale pełne wykorzystanie możliwości, jakie on stwarza. Kiedy w ostatnie wakacje ulewa zalała piwnicę i zniszczyła większość wyposażenia Piwnicznego Teatru Monneta, straciłam zupełnie serce do siedziby przy Abramowskiego 4, choć jest tak uroczo old-school’owa ;). Stara kotłownia uporządkowana i używana przez uczniów w celach towarzysko-artystycznych została zniszczona. Pojawił się grzyb i nikt nie miał już siły, by wskrzesić siedzibę Teatru raz jeszcze. Uważam, że teatr, akcje charytatywne i debaty są sercem szkoły i muszą mieć swoją przestrzeń. Bardzo źle czułam się ze świadomością, że Teatr Monneta w ciągu ostatniego pół roku nie miał się gdzie podziać.

Budynek przy Belwederskiej zachwycił mnie, bowiem poza świetnymi warunkami do organizowania zajęć lekcyjnych daje również uczniom szansę na aktywność sportową i twórczą po lekcjach i między lekcjami.

Za mną prawie półtora roku ogromnej radości, trzymanej jednak boleśnie na wodzy równie ogromnego lęku, że jednak się nie uda. Przedziwny stan świadomości!

Sukces zawdzięczamy naszej odwadze i optymizmowi, a także odwadze i optymizmowi właścicieli budynku, a przede wszystkim wzajemnemu naszemu zaufaniu i postawieniu wszystkiego na jedną kartę. Inwestowaliśmy i my, i właściciele – czas i duże pieniądze – w obiekt oświatowy, nie mając stuprocentowej pewności, że on powstanie. Podobna sytuacja była z kamienicą przy Stępińskiej 13 – wtedy się udało i miałam obawę, że nie może się udać po raz drugi… Ale optymizm był górą, optymizm i wielkie pragnienie, by wyjść z marazmu, by młodzież miała gdzie tworzyć przedstawienia, by były komfortowe warunki do nauki i twórczego spędzania czasu w szkole. Myślałam, że w końcu – po dwudziestu pięciu latach ciężkiej, innowacyjnej, niezwykłej pracy – mamy prawo jako szkoła do lepszych warunków lokalowych. W ciągu ostatniego roku kupowaliśmy i gromadziliśmy, głównie w szkole przy Stępińskiej, elementy wyposażenia nowej siedziby. Regały i duży stół do biblioteki, podobny do tego, który stoi w bibliotece na Stępińskiej. Pięć nowych rzutników i ekranów do sal lekcyjnych. Pięć tablic. Wyposażenie jadalni i wydawalni posiłków w szkole. Wyposażenie kuchni w przedszkolu. Nowe kanapy do holu. Wyposażenie sekretariatu i mojego gabinetu. Kompletne wyposażenie szatni – z zamykaną na kluczyk metalową szafką dla każdego ucznia. Kompletne wyposażenie szatni dla przedszkolaków. Wyposażenie dwuczęściowego pokoju nauczycielskiego – owalny stół z krzesłami oraz dziesięć stanowisk do pracy z czterema nowymi komputerami. Sto pięćdziesiąt rozkładanych krzeseł na widownię. Kilkanaście nowych krzeseł tapicerowanych. W budynku zainstalowano monitoring, nagłośnienie oraz instalację, podobną do tej na Stępińskiej, która umożliwia otwieranie drzwi jedynie osobom uprawnionym.

Wkrótce przejadą także nietoperz, smok, obrazy uczniów… Wszystko ma już zaplanowane swoje miejsce.

Czas na radość! Czas na wdzięczność! Dziękuję wszystkim osobom, które w ciągu tych ostatnich siedemnastu miesięcy każdego dnia „ładowały mnie” wiarą i optymizmem oraz troszczyły się o mnie – mężowi, rodzinie, współpracownikom, uczniom (zwłaszcza samorządowi obecnemu i poprzedniemu), rodzicom.

Dziękuję właścicielom budynku – za zrozumienie specyfiki szkoły, elastyczność podczas pracy nad umową, za dbałość o szczegóły, estetykę i jakość wyposażenia obiektu.

Dziękuję mamie uczennicy, która zakupiła do nowej biblioteki piętnaście komputerów. Nie chce ujawnienia nazwiska. Pan Paweł Skalski, nasz informatyk, już przygotowuje je do użytku.

Dziękuję tacie Meli i Maćka – panu Mariuszowi Lewandowskiemu, który podpowiadał rozwiązania, dodawał otuchy. Podczas „walki” o Stępińską to on właśnie wspierał nas w kontaktach z urzędami. Teraz też proponował pomoc.

Dziękuję wreszcie tacie Tosi – panu Andrzejowi Banaszewskiemu, który wziął na siebie ciężar wszystkich – a było ich wiele! – kontaktów z urzędami i znosił cierpliwie moje nazbyt częste, pełne lęku telefony. Gdyby nie jego niezwykła skuteczność i energia, bylibyśmy jeszcze w trakcie skomplikowanych urzędowych procedur.

Teraz „odmiękam”, daję odpocząć skatowanemu przez stres ciału. A od poniedziałku – już tylko radość 🙂 .

Leave a Reply