MĘSKA CZUŁOŚĆ

Media donoszą o procesach sądowych, związanych z przemocą wobec kobiet i seksualnym wykorzystywaniem ich np. w miejscu pracy. Wiele takich historii dotyczy ludzi show-biznesu i  sytuacji z dawnych lat. Myślę sobie o tych „dawnych latach” i o społecznej świadomości „wtedy”, związanej z pozycją kobiety w środowisku domowym i pozadomowym.

Kiedy miałam lat kilkanaście i więcej, wiedziałam skądś, że muszę być uważna, czujna, odważna, roztropna, by nie stać się ofiarą jakichś niecnych męskich działań. Kobiet nie broniło ani prawo , ani – po prostu – norma społeczna.

Na porządku dziennym obserwować można było wtedy męskie zachowania, które godziły w cielesną suwerenność kobiety i jednocześnie były społecznie akceptowane – i to zarówno w miejscu pracy, jak i – nagminnie!!! – np. w tańcu. Z tego powodu znienawidziłam wszelkie zabawy taneczne, zwłaszcza – sylwestrowe, choć bardzo lubiłam tańczyć.

Tu znów mowa będzie o Jerzym.

Kiedy poznaliśmy się, byłam chorowita. W dzieciństwie cudem przeżyłam po zjedzeniu muchomora sromotnikowego, którego podano mi zamiast kani. Od tej pory miałam jednak uszkodzone nerki, wątrobę i trzustkę.

Poznaliśmy się nad morzem, na obozie studenckim. Jedliśmy posiłki w stołówce. To spowodowało, że już na początku pobytu i jednocześnie – na początku naszej znajomości permanentnie cierpiałam na gastryczne dolegliwości. Zamiast uczestniczyć w wieczornych spotkaniach towarzyskich, leżałam w pościeli i wiłam się z bólu, modląc się przy tym, żeby nikt nie wpadł na pomysł, żeby wezwać karetkę. Piłam gorącą herbatę i czekałam, aż ból minie. Wtedy przychodził Jerzy, parzył mi kolejną herbatę, miętę lub rumianek, siadał obok mnie i … głaskał po głowie. Godzinami. W milczeniu, bo ból był na tyle silny, że nie mogłam rozmawiać. Zamiast brać udział w wieczornych atrakcjach, bawić się, spotykać nowych ludzi, siedział przy mnie na łóżku i głaskał po głowie. Głaskał i nie odstępował mnie przez wiele godzin. To było niesamowite! Myślałam sobie – co to za chłopak… Skąd się wziął taki… Że siedzi przy mnie, chorej, godzinami i głaszcze mnie po głowie… A przecież był piekielnie atrakcyjnym mężczyzną, wysokim, silnym, wysportowanym… Lubił się bawić…

Młode kobiece ciało w pościeli, nawet cierpiące, dla większości mężczyzn byłoby celem samym w sobie. Takie były wtedy realia. Teraz być może jest inaczej…

Jerzy nigdy nie wykonał ani pół gestu, przed którym chciałabym się bronić, którego sobie nie życzyłam. Tak było przez całe nasze życie. Z jednej strony siła, dzielność i odwaga, z drugiej – niezwykła subtelność i delikatność uczuć. Problem był, gdy przebywaliśmy w większym gronie i inni przedstawiciele płci odmiennej próbowali mnie traktować po swojemu. Tego nie akceptowałam. Czasami Jurek musiał interweniować i impreza kończyła się aferą. Choć nie uważaliśmy się za staroświeckich, czy też nadmiernie pruderyjnych, w tej jednej kwestii – traktowania kobiet przez mężczyzn w przestrzeni publicznej – czuliśmy się obydwoje jakoś niedostosowani.

Leave a Reply