MATKI NIEPODLEGŁOŚCI

Wiemy dużo o ojcach… Piłsudski, Paderewski, Dmowski…

Matki zawsze były w cieniu… Stereotyp kobiety sprawił, że wyobrażamy sobie – te nasze prababki i praprababki – w długich sukniach, przy instrumentach muzycznych, piastujące dzieci, haftujące, śpiewające pieśni patriotyczne…

A przecież to nieprawda! W trakcie powstania styczniowego wielu Polaków poległo, jeszcze więcej zostało aresztowanych, wywiezionych na Sybir… Zostały same w domach, często z gromadką dzieci, służbą… Musiały zakasać rękawy… Poradzić sobie z gospodarstwem, wykarmić dzieci, podjąć jakąś pracę. Przejęły też aktywność publiczną. Zakładały organizacje patriotyczne. Wstępowały do już istniejących.

Niektóre – jak Maria Skłodowska i jej siostra Bronisława – próbowały się kształcić, choć kobietom w tamtych czasach nie pozwalano studiować. A jednak te najbardziej uparte kończyły studia (!!!), a nasza najwybitniejsza uczona – została nawet  podwójną noblistką. Maria Skłodowska-Curie przez całe życie była polską patriotką. W trakcie I wojny światowej – jako pierwsza kobieta na świecie! – zrobiła prawo jazdy i jeździła na linii frontu ambulansem rentgenowskim, ratując wielu rannych żołnierzy. W Ameryce zbierała środki na rad dla Polski.

Maria Konopnicka, polska pisarka, autorka licznych książek dla dzieci i o dzieciach, współorganizowała międzynarodowy protest przeciwko prześladowaniu polskich dzieci we Wrześni. Napisała „Rotę”. Eliza Orzeszkowa – autorka „Nad Niemnem” i „Gloria victis”, niezwykłych patriotycznych utworów, w 1863 r. ukrywała w swoim domu Romualda Traugutta – przyczyniła się do poczucia narodowej tożsamości.

Były też kobiety-żołnierze – brały udział w tajnych patriotycznych organizacjach, akcjach bojowych, podkładały bomby, walczyły w Legionach Polskich na frontach I wojny światowej. Choć oczywiście w owych czasach kobiet do wojska nie przyjmowano, a jednak…. Aleksandra Szczerbińska, późniejsza żona marszałka Józefa Piłsudskiego, odznaczona Orderem Virtuti Militari. Wanda Gertz – major Wojska Polskiego, legionistka, współpracowała i przyjaźniła się z Józefem Piłsudskim, brała udział w wojnie z bolszewikami 1920 r., kampanii wrześniowej 1939 r., w czasie okupacji niemieckiej i powstania warszawskiego była komendantką jedynego żeńskiego bojowego oddziału Armii Krajowej – oddziału specjalnego „Dysk”, kompanii „Lena”.

Wanda Krahelska, Ludmiła Modzelewska, Zofia Moraczewska, Irena Kosmowska, Maria Wittek i wiele, wiele innych…

Marszałek Józef Piłsudski nie miał żadnych wątpliwości, nadając Polkom w 1918 r. prawa wyborcze, ponieważ w konspiracji i w Legionach współpracował z wyjątkowymi kobietami – patriotkami i żołnierzami.

Chciałabym skoncentrować się na jednej z nich. O niej dowiedziałam się najwcześniej, ponieważ była komendantką mojej śp. cioci – Janiny Roguskiej (pseudonim okupacyjny „Kasia”).

Wanda Gertz pseudonim okupacyjny „Lena”. Do konspiracji (tajny skauting) wstąpiła w 1913 r. w wieku 17 lat! Od 1916 r. – kanonier w Legionach Piłsudskiego. Od 1919 r. w Wojsku Polskim. Zajmowała się szkoleniem bojowym kobiet. Od 1939 r. znów w konspiracji, członek Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej. Komendantka bojowego oddziału kobiecego, składającego się z trzech grup: minerskiej, sabotażowej i łączności wewnętrznej, liczącego około 70 kobiet. Oddział zajmował się m. in. wyrabianiem zapalników czasowych, ampułek z substancjami zapachowymi, które były rozrzucane w kinach, wyświetlających niemieckie filmy propagandowe („Tylko świnie siedzą w kinie”). Kobiety z „Dysku” przecinały linie telefoniczne. Niszczyły tory kolejowe. Rozpracowywały agentów gestapo. Brały udział w zamachu na kata Warszawy Franza Kutscherę. Wysadziły most na Krznie. Przyjęły zrzut cichociemnych. Przyjmowały zrzuty z bronią. W powstaniu warszawskim walczyły na Woli i na Starym Mieście. Po upadku powstania Wanda Gertz wyszła z płonącego miasta na czele ok. 2000 kobiet – żołnierzy (w tym – oficerów) Armii Krajowej. Trafiły do niemieckich obozów. Niektórym udało się uciec z obozów przejściowych, tak jak mojej cioci.

Tradycyjna mentalność, dotycząca ról społecznych przypisanych do płci żeńskiej i płci męskiej, wypiera, zaciera pamięć o wyjątkowych kobietach i tworzy złudzenie, że o wolną Polskę walczyli wyłącznie mężczyźni, a kobiety opatrywały im rany, karmiły ich i wspierały.

Warto więc przy okazji dzisiejszego święta uświadomić sobie, że wolną Polskę wywalczyli sobie wszyscy wspólnie – mężczyźni, kobiety, a nawet – dzieci!

Wyżej wspomniałam o strajku dzieci we Wrześni w 1901-1902 roku. Powszechnie znany jest, jak sądzę, udział dzieci w powstaniu warszawskim! I oczywiście – nie uważam, by kiedykolwiek należało dzieciom wkładać karabiny do rąk i robić z nich żołnierzy. Mało tego – uważam wojnę za bezsensowne barbarzyństwo i przejaw ludzkiego ograniczenia. Wiem jednak, że czasami przemoc, terror, bestialstwo, skrajne okrucieństwo powodują, że rozpacz i bezsilność zamieniają się w furię i wewnętrzny imperatyw obrony, odwetu. I wtedy także kobiety i dzieci chcą walczyć! I mają do tego prawo! Tak było w zaborach. Tak było pod niemiecką okupacją.

 

Leave a Reply