Na przykład – czułość i wdzięczność… Przytulają, głaszczą i dają buziaka, w policzek albo dwa. Oczywiście – w wyobraźni, z wiadomych powodów.
Dostałam prezent od pięknej i mądrej kobiety. Prezent tym piękniejszy, że bez okazji. I tym jeszcze bardziej piękniejszy (dla purystów językowych – wiem, że popełniam błąd gramatyczny), że w postaci książki. A już w ogóle nobilitacją jest dla mnie, że książka ta przeznaczona jest zasadniczo dla dzieci. No i nie posiadam się z radości, bowiem ofiarowana została z powodu… adekwatności. To znaczy ofiarodawczyni przeczytała książkę i uznała, że pasuje ona do mnie i że po prostu muszę ją nie tylko przeczytać, ale po prostu – mieć.
Napisała ją Tina Oziewicz. Zilustrowała Aleksandra Zając. Wydało Wydawnictwo Dwie Siostry. Tytuł: „Co robią uczucia?”. Najbardziej „moje” zdania: „Wolność żegluje.”, „Współczucie zbiera ślimaki z chodnika.”, „Cierpliwość ma piękny ogród.”, „Zachwyt biegnie do kolegi z nowo odkrytą książką.”, „Przyjaźń siada obok, gdy się przewrócisz.”, „Miłość jest elektrykiem.”. Do tekstu są dołączone wspaniałe ilustracje, które stanowią z nim jedność. Przeczytałam raz i drugi… Myślę teraz, żeby znaleźć na półkach „Opowieści o kronopiach i famach…” Julio Cortazara. Jakoś podobny klimat…
Czułości i wdzięczności potrzebujemy teraz jak czystego powietrza…