ANTYSEPTYCZNY PRZEWRÓT KOPERNIKAŃSKI ALBO NATRĘCTWO BIELI TYTANOWEJ

Proces decyzyjny wyglądał tak. Najpierw był e-mail w czasie wakacji. Napisała go mama dwojga naszych uczniów. Przyszedł razem z wieloma innymi mailami. Chwilę czekał w kolejce, ale ze względu na sympatyczną i niesłychanie życzliwą osobę autorki został szybciutko przeczytany, razem z załącznikami. Potem była chwila zastanowienia i wątpliwości. Ponowna lektura załączników. Buszowanie po Internecie i w końcu telefon do przedstawiciela firmy Lumichem.

Rozmowa była długa i pełna pozytywnych emocji: entuzjazmu, zachwytu, podziwu dla nowatorskiej technologii i polskich naukowców. Okazało się, że tylko trzem ośrodkom badawczym na świecie udało się opracować technologię z wykorzystaniem nanocząsteczek dwutlenku tytanu, które w kontakcie ze światłem generują dynamiczne procesy chemiczne. Ich efektem jest powstawanie na powierzchni powłok wysoce reaktywnych cząsteczek lub jonów, mających bardzo silne właściwości utleniające.

Przy czym dwutlenek tytanu, inaczej „biel tytanowa”, używany jest od dawna w malarstwie, a także – w przemysłach: farmaceutycznym, kosmetycznym i spożywczym. W tym ostatnim np. do uzyskiwania przyjemnej bieli kremów, lodów itp. Jest więc neutralny dla zdrowia na pewno w większym stopniu niż opary spirytusowe, które wdychamy kilka lub kilkanaście razy dziennie, dezynfekując ręce.

Rozmowa, o której piszę, była magiczna. Procesy chemiczne, o których opowiadał mój rozmówca, jawiły się niczym czysta poezja. Zachwyt budził upór naukowców. Reakcje dwutlenku tytanu pod wpływem światła, o których napisałam wyżej, znane były już w latach siedemdziesiątych, ale uruchamiały się jedynie pod wpływem światła słonecznego. Niemal pół wieku zajęły prace nad tym, by dwutlenek tytanu reagował także na sztuczne światło oraz – by powłoki, nasycone nanocząsteczkami, kumulowały energię światła, dzięki czemu powierzchnie pracują stale i są antyseptyczne nawet w absolutnej ciemności.

Bajka! Poezja! Czarodziejska moc nauki!

Swoją drogą osoba, z którą rozmawiałam, byłaby znakomitym nauczycielem…

Na skutek tej rozmowy poprosiłam o ofertę dla szkoły. Wysłałam plany trzech naszych siedzib. Odpowiedź przyszła szybko razem z wyceną. Okazało się niestety, że koszt przekracza nasze możliwości finansowe. Z bólem serca zrezygnowałam z realizacji projektu. Mimo to zadzwoniłam ponownie, jeszcze raz wyraziłam swój zachwyt i zainteresowanie dla metody, ze smutkiem przyznając się, że nie mamy wystarczających środków na złożenie zamówienia.

Potem wyjechałam nad Bałtyk. Wygrzewając się na plaży, słuchając kojącego szumu fal, czytając arcyciekawe książki, ciesząc się bliskością wnucząt, nie mogłam jednak przestać myśleć o nanocząsteczkach dwutlenku tytanu. Czyste szaleństwo! Dopadło mnie natręctwo bieli tytanowej!

No i w dniu powrotu zadzwoniłam znów do pana z firmy Lumichem. Rozmowa już tradycyjnie była emocjonująca, ale efekt – zaskakujący.

W piątek i sobotę w trzech naszych siedzibach pracownicy firmy Lumichem pokryli wszystkie „powierzchnie styku” antyseptycznymi powłokami. Na poniedziałek został jeszcze bus.

Dzięki natręctwu bieli tytanowej mamy w Monnecie antyseptyczny przewrót kopernikański… Super nowoczesną metodę, którą zastosowało również Centrum Nauki Kopernik…

Leave a Reply