ALLELUJA!

Z jednej strony – stuk! puk! W niemalowane! Żeby nie zapeszyć! Z drugiej – serce chce się już radować i śpiewać: Alleluja!!!

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że czeka mnie niedługo spotkanie. Jedno z ważniejszych w moim życiu! Po trzech latach będę mogła pobyć z wnuczętami, już nie tylko (czy też – aż!, bo te spotkania są niesłychanie ważne i budujące relację) online, ale także w realu. Pobyć jako babcia i dziadek w jednej osobie, bo mam wrażenie, że w ciągu tego czasu uwewnętrzniłam Jurka. Czuję go lepiej niż kiedykolwiek. Wiem, co myśli, co by powiedział, gdyby mógł. Jesteśmy tak razem, jak być może nigdy wcześniej. Mam swoje emocje, swoją intuicję, swoją dzikość serca… Ale mam też jego mądrość i – o dziwo! – jego dystans, rezerwę i spokój. Czuję je coraz wyraźniej, co jest dla mnie nowe, zaskakujące i bardzo pożądane w tej sytuacji. Wszystko już przygotowałam – logistykę, żywienie, organizację – z Jurka precyzją. Jest więc ktoś, kto usmaży naleśniki i jabłka w cieście, przywiezie obiady, żeby babcia-i-dziadek-w-jednym mogła grać w szachy, na gitarze, biegać po lesie, uczyć się nieznanych gier planszowych, oglądać filmy, analizować drzewo genealogiczne, pozwolić się uczyć hiszpańskiego i robić wszystko to, na co dzieci będą miały ochotę. Także – zapraszać inne dzieci na nocowanka. Zakupy w większości już zrobione. Serce gorące i chłodna głowa! I żeby tak zostało do końca września!

Alleluja!!!

Leave a Reply