WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ…
Zabieg ratujący życie nie mógł odbyć się w prywatnym szpitalu. Świetne warunki, ale brak sprzętu, procedur i … odwagi.
Mógł się odbyć w szpitalu klinicznym… Ale nie od razu i nie bez komplikacji… Poza tym – brak miejsc, covid… Walka o przyjęcie… Potem różne pomysły medyków… Trzy, może cztery podejścia. Ostatnie – udane. Czyjaś sprawna głowa, wola walki, zręczne ręce. Anonimowy chirurg – wojownik, któremu chwała i wdzięczność!!! Poza tym – brak kontaktu. Brak opieki.
Przytomna lekarka, która już dzień po zabiegu – w Wigilię Bożego Narodzenia – robi wypis. Wie, że jeden medyk i jedna jedyna pielęgniarka – choćby najlepsza! – na cały oddział to sytuacja zagrażająca życiu pacjentów, zwłaszcza tych leżących po zabiegach.
Święta razem!
Teraz liżemy rany – fizyczne i psychiczne…
Najważniejsze są: Wiara, Nadzieja, Miłość… Czasami też – złote ręce chirurga… Dziękuję!!!