Wspomnienie o Profesorze Władysławie Bartoszewskim

Wczoraj zmarł Profesor Władysław Bartoszewski.

Miałam zaszczyt i wielką przyjemność rozmawiania z Nim. Dziewięć lat temu – wiosną 2006 – był gościem naszej szkoły w ramach spotkań bardo cool(turalnych).

Miałam wielką tremę przed tamtym spotkaniem. Znałam Profesora z mediów i książek. Ceniłam bardzo Jego dokonania, Jego niezwykłą życiową postawę, odwagę i aktywność. Czułam szacunek i respekt, który trochę mnie sparaliżował. Obawiałam się także, że w związku z niepohamowaną elokwencją naszego Gościa, młodzież, uczestnicząca w spotkaniu, będzie odczuwać znużenie, zniechęcenie. Podczas wstępnej rozmowy w moim gabinecie mało się odzywałam. Siedzieliśmy w czwórkę – Pan Profesor, Jola Choińska-Mika, Artur Wolski i ja. Już wtedy zrozumiałam, jak bardzo moje obawy były niepotrzebne. Bo Profesor nie tylko umiał mówić, ale także potrafił słuchać. Interesował się rozmówcami i uczestnikami spotkania. Był ich ciekaw – co myślą, jacy są, czego się chcą dowiedzieć, co ich interesuje. Z uwagą obserwował ich reakcje. Widać było, jak bardzo szanuje ludzi, jak bardzo jest ciepły i serdeczny. Człowiek przy Nim czuł się ważny i wyjątkowy. Nasz Gość interesował się szkołą, realizowanym w niej programem IB. Zwróciła wtedy moją uwagę jeszcze inna cecha Władysława Bartoszewskiego – niezwykłe połączenie nieprawdopodobnie emocjonalnego, żarliwego patriotyzmu z błyskotliwym humorem i radością życia. Było to szokujące – polski, wyrażany głośno, patriotyzm jest na ogół ponury, patetyczny, „nabzdyczony”, często pełen martyrologii i nienawiści do „innych” – Rosjan, Niemców, Żydów, Ukraińców …

Pamiętam, jak idąc z naszym Gościem na spotkanie z uczniami długimi korytarzami budynku przy Abramowskiego, z trudem za Nim nadążałyśmy z Jolą, choć obie szybko chodzimy i choć byłyśmy ponad trzydzieści lat młodsze od Profesora, za to obie w pantoflach na obcasach.

Profesor czuwał sam nad „temperaturą” spotkania, dbał o zainteresowanie słuchaczy. Młodzież przyjmowała Go entuzjastycznie.

Odszedł wyjątkowy człowiek, wielki Polak, ale także Europejczyk – dążący do pojednania narodów i pokoju na świecie.

To już trzeci z bohaterów spotkań bardzo cool(turalnych), z którym się już nie zobaczymy. Wspominam dzisiaj Profesora Bronisława Geremka i cudowną z Nim rozmowę w 2007 r. Cztery miesiące temu  zmarł pierwszy nasz Gość – reżyser Krzysztof Krauze. Nie zdążył już nakręcić kolejnego swojego filmu – o Czesławie Niemenie.

Gdy odchodzą wyjątkowi, wybitni ludzie, zawsze ma się poczucie, że następuje to zbyt wcześnie. Profesor Władysław Bartoszewski miał w najbliższy poniedziałek uczestniczyć w polsko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych. W napiętej sytuacji międzynarodowej Jego doświadczenie, Jego talent koncyliacyjny na pewno by się Polsce przydały.

Jednak to „zbyt wcześniej” pojawia się z naszej ułomnej ludzkiej perspektywy. Wykonał swą misję wzorowo. Dał świadectwo prawdzie. Był przykładem przyzwoitości, odwagi, nadziei, szacunku do drugiego człowieka, potrzeby wolności.

Będziemy o Nim pamiętać!

Leave a Reply