URODZINOWY PREZENT DLA RZECZPOSPOLITEJ

Kiedy wychodzę z domu, staram się dobrze wyglądać, co wcale nie jest oczywiste w moim wieku. Staram się. Myślę o tym, w co się ubrać, żeby było ładnie.

Kiedy wychodzę z domu, spotykam ludzi, którzy też najczęściej są ładnie ubrani, ale ich widok wcale nie jest miły – mają zatroskane, zamknięte, czasem obojętne, czasem złe twarze. Nieczęsto zdarza mi się spotkać uśmiechniętych ludzi. A jeśli już ich spotykam, najczęściej mówią w obcym języku albo … są bardzo mali, siedzą w wózku lub szybko przebierają nogami, chcąc nadążyć za dorosłym. Na widok ich uśmiechu i ciepłego spojrzenia robi się miło i ta właśnie chwila nabiera sensu, i staje się ważna. Przeżywam bliskość z drugim, całkiem obcym człowiekiem! To jest fascynujące uczucie! Myślę, jak byłoby cudownie, gdyby codziennie doświadczać takiej bliskości z nieznajomą osobą. Bo w końcu przecież wszyscy jesteśmy ludźmi.

W stulecie odzyskania wolności dam więc swojej ojczyźnie uśmiech. Postaram się, wychodząc z domu, odgonić wszystkie złe myśli, frustracje, niepokoje, które niepostrzeżenie rzeźbią nasze twarze w niezbyt pożądany wyraz. Postaram się „łapać” spojrzeniem spojrzenia mijanych ludzi i uśmiechać się do nich. Delikatnie, żeby się nie przestraszyli, że coś ze mną nie tak…

Zachęcam wszystkich do urodzinowego uśmiechu… A może przyrośnie nam do twarzy już na stałe i polskie ulice zaczną przypominać te zachodnioeuropejskie nie tylko światowym sznytem ubrań, fasad domów i – coraz częściej – architektonicznym kształtem przestrzeni publicznej…

Uśmiechajmy się. Bądźmy życzliwi dla „obcego” – przechodnia, sklepikarza, sąsiada. Wchodząc w przestrzeń publiczną, bądźmy „tu i teraz”, nawiązujmy miłe relacje, zostawmy w domu zmartwienia i lęki. Poczujmy bliskość z „innym”.

Myślmy o tym, żeby nie tylko nasze ubrania, ale także nasze twarze były ładne i z klasą. Sądzę, że Rzeczpospolita cierpi na deficyt uśmiechu i będzie to dla niej najlepszy prezent!

 

Leave a Reply