TADZIO I TOSIA

Tadzio pojawił się dwa lata wcześniej. W ostatniej chwili chciał przeciwstawić się narodzinowemu tsunami i ustawił się bokiem do kierunku, podyktowanego przez nieubłagany żywioł. Jego pierwsze spojrzenie pełne było nieufnego zdystansowania, nieco mroczne i zirytowane. Czemu musiałem opuścić wodny świat?! Ciepły, przytulny i przyjazny? Nasycony najpiękniejszą muzyką – rytmem serca mamy. Wcale tego nie chciałem! Tak mi było dobrze! Jednak niewiele czasu wystarczyło, by buzia rozpogodziła się i zaczęła przypominać słoneczne niebo. Pogodne, ciepłe i dobre oczy. Rozbrajający uśmiech – od rana do wieczora. Uśmiech w chwili przebudzenia. Uśmiech na dobranoc. Ufność wobec różnych rąk – rodzicielskich, babcinych, dziadkowych i całkiem cudzych, obcych. Gotowość zasypiania wszędzie, w każdym towarzystwie i w każdych warunkach.

Oczy babci po przebudzeniu od razu napotykają uśmiech Tadzia. Oczy dziadka po przebudzeniu od razu napotykają uśmiech Tadzia. Najmilsze przebudzenia w naszym życiu!

Mroczne spojrzenie czasem powraca. Gdy młodsza siostra uszczypnie. Gdy starszy kolega popchnie, koleżanka wyszarpnie zabawkę. Szybko jednak znika, wyparte przez uśmiech. Czasem nawet – perlisty głośny śmiech. Bo Tadzio ma duże poczucie humoru i ceni sobie żart – cudzy i własnego autorstwa. Poczucie humoru pełni ważną funkcję w relacji Tadzia ze światem.

Nóżki sprężynki. Cały czas trenują. Skok w dal. Skok w dal! Skok w daaal!!! Narty biegowe. Zabawy w śniegu. Kopanie jam w śnieżnych pryzmach dzięki twardym narciarskim butom. Pływanie. Skakanie do basenu. Podskakiwanie – wysoko, wysoko! Skakanie przez fale – najwyżej jak to jest możliwe! Jazda na rowerze! Już na dwóch kółkach! Szybko, szybko, jak najszybciej! No i ostatnio – mistrzostwo świata!!! Opanowanie jazdy na rolkach w dwa tygodnie!!!

Szybkie rączki konstruują – budowle z klocków,  z patyków, z piachu na plaży. Zręcznie łapią piłkę. Zręcznie rzucają piłkę. A nawet – zręcznie odbijają piłkę. I ostatnio – skutecznie przerzucają piłkę przez siatkę na plażowym boisku dla dorosłych.

Tadzio często znika w samotnej zabawie. Samochodziki stają się wielofunkcyjnymi pojazdami. Mkną przez tunele – podziemne, podwodne i napowietrzne. Toczą bitwy. Organizują wyścigi. Wtedy Tadzio nie słyszy i nie widzi świata.

Tadzio znika również zasłuchany w lekturze. Wtedy także nie słyszy i nie widzi świata. Dziadku pocyyytaj! Babciu pocyyyytaj! No cytaj, cytaj! I kiedy to się już dzieje, niech trwa w nieskończoność! Zawsze jest za krótko, za mało tego czytania. No cytaj! Jesce! Jeeeesce!!! I dyskusje – a co to znacy? A dlacego tak ktoś zrobił? A co tu jest na tym lysunku? Pocytaj mi to jesce las! I jesce i jesce!

Utrata świadomości zdarza się także w teatrze. Wtopienie w sceniczną akcję. Głośny śmiech, gdy zabawnie. Smutek, gdy niebezpiecznie.

Buzia nie zamyka się. Dlacego? Po co? Opowiedz! Cy to tak, cy siak? Prawda, że tseba tak?

Wielka odwaga Tadzia – na basenie, w morzu, na żaglówce, na koniu… Także – na rolkach. Tam początek był trudny. W ogóle nie można było ustać! Ale wytrwale i dzielnie, pomimo wielu wywrotek, Tadzio nauczył się pięknie jeździć!

Liczenie – ile jest patyczków, jeśli cztery osoby trzymają po trzy patyki każda? A ile to jest, gdy trzy osoby mają po cztery patyczki każda, a jedna osoba ma ich siedem? A czy tu jest napisane: morze? Bo „m”, potem „o”, a tu „r” i zaraz „z”, to chyba „ż”? i na końcu „e”.

Tosia pojawiła się dwa lata później. A dokładnie – dwa lata bez pięciu dni. Mimo iż wypłynęła jak rybka do wody w wannie, nie opierając się narodzinowemu tsunami, również nie miała wątpliwości, że stało się to bez uzgodnienia z nią i zdecydowanie wbrew jej woli. Niezadowoleniu dawała wyraz jednoznacznie, generując hałas, od którego pękały szyby i bębenki w uszach najbliższych osób. I jak tu Tosię przekonać, przekupić, żeby ucichła i się uśmiechnęła!? Jak utulić, by wreszcie usnęła?! Jak żyć z Tosią i nie zwariować?! Ufff!!! Udało się!!! Mama i tata Tosi osiągnęli rodzicielskie mistrzostwo świata. Na ślicznej, pyzatej buzi pojawił się najbardziej uwodzicielski uśmiech, jaki znam. Piękne oczy roziskrzyły się radością! Rączki nauczyły głaskać i przytulać. Teraz gdy jest śpiąca, komunikuje to światu bez żadnych skrupułów i organizuje sobie warunki, by od razu samodzielnie usnąć. Chyba pierwszymi i najważniejszymi słowami wypowiedzianymi przez Tosię, poza: mama, tata, Tadzio, dziadzia i baba – było: ja tes!

 Ja tes to, co Tadzio! Od razu! Natychmiast! Szybko zdobyć te same umiejętności, które już ma starszy brat. Szybko, szybko umieć to samo. Chodzić, skakać, pływać, jeździć, mówić. – Kupis mi jojki? – Masz hulajnogę. Masz rowerek tuptak. Rolki kupimy ci za dwa lata. – Ja chcę jus!!! Kup mi jojki jus, pjose!!! Wyrafinowane słownictwo, bogaty język. Różne takie – nic nie poradzis, nic się nie stało.

Tosia kiedy zobaczy, że ma na ubraniu falbankę, od razu tańczy, kręci piruety. Gdy usłyszy muzykę – to samo. Gdy widzi, że ktoś smutny, przytula się, zagląda w oczy, uśmiecha, całuje,  żartuje. Bo u niej też poczucie humoru jest ważne w komunikacji za światem.

Opiekuje się. Dziećmi z przedszkola. Głaszcze  ich główki, gdy usypiają. Sama usypia na końcu, gdy wszyscy już śpią. Układa do snu lalki i pluszaki. Śpiewa im. Przytula je, daje buziaczki. Przykrywa. Poprawia im posłanie. Kładzie się obok, gdy nie mogą jednak usnąć.

Czasem w nocy siada nagle i płacze. Ale wystarczy ją pogłaskać i ułożyć, by spała dalej spokojnie. Rano gdy otwiera oczy, jej buzia jest najradośniejszym słoneczkiem.

Zdarza się wciąż jednak, że swój brak zgody na to, co się dzieje, wyraża najdobitniej, jak to jest możliwe. Wtedy wszyscy  biegną ją pocieszyć. A jej zalane łzami oczęta obserwują z uwagą starania taty, mamy, Tadzia, by przestała wreszcie płakać… Wytrzymać Tosi krzyk jest nadal bardzo trudno!

Tadzio i Tosia trzymają się za ręce, gdy ustawiają się w kolejce, by samodzielnie kupić lody w cukierni.

Trzymają się za ręce, gdy po spektaklu wędrują pod scenę, by z bliska zobaczyć marionetki, które pokazuje dziecięcej widowni aktor.

Gdy mama Tadzia i Tosi kończyła przedszkole, dostała od swoich nauczycielek wierszyk:

„Była mała – lwa się bała.

Gdy podrosła – z lwa się śmiała.

Teraz lew się boi Kasi

I jak kot się do niej łasi.”

Ciekawe, jaki wierszyk napisze się, gdy Tadzio skończy przedszkole…

Ciekawe, jaki wierszyk napisze się, gdy Tosia skończy przedszkole…

Leave a Reply