Prace domowe

Jolanta Borodzik: Krótka refleksja po przeczytaniu artykułu „Zlikwidujmy pracę domową” dostępnego na stronie: www.dzikiedzieci.pl

„Dobrzy uczniowie uczyliby się dobrze i bez odrabiania lekcji, a uczniowie słabi często ich nie odrabiają i dostają za brak pracy domowej wciąż kolejne jedynki, co wcale ich do nauki nie zachęca. W dodatku wielu z nich z różnych powodów przepisuje zadania po prostu od kolegów przed lekcjami albo ściąga odpowiedzi z Internetu. Odrabianie prac domowych nie uczy więc systematyczności i odpowiedzialności a częściej oszustwa i kombinowania. Żeby uczyć się odpowiedzialności trzeba mieć możliwość dokonania wyboru podejmowanych zobowiązań a uczeń takiego wyboru nie ma”.

Nie mam wątpliwości, że dobrzy uczniowie byliby dobrzy bez zadawania prac domowych, ale nam nie zależy wyłącznie na tym, aby uczeń był coraz lepszy. Chcemy pokazać mu, że okazję do samorozwoju można znaleźć wszędzie, że człowiek inteligentny szuka ku temu okazji we wszystkich środowiskach, w których przebywa. Nie zgodzę się z tezą, że uczeń słabszy niczego nie zyskuje podczas indywidualnej pracy w domu. Praca domowa służy często powtórzeniu lub utrwaleniu treści, które zostały poruszone podczas lekcji. Indywidualizowanie prac domowych powoduje, że uczeń, który ma problemy z pisaniem, trenuje rękę, a uczeń, który słabiej czyta lub na przykład ma problemy z koncentracją, kiedy przebywa w grupie na lekcji, może przeczytać tekst w domu w warunkach dla niego najbardziej komfortowych. Przykład: w szkole mamy ucznia, który ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Nie jest także najlepszy w technice czytania. Zdarza się więc, że – mając świadomość, który tekst z podręcznika będziemy czytać następnego dnia w szkole – prosimy go, aby wcześniej przeczytał go w domu. W efekcie uczeń przychodzi na lekcję bardziej pewny siebie, nie czuje się skrępowany faktem, że inni zrozumieli tekst po pierwszym czytaniu, a on „utknął” na informacjach zawartych w drugiej linijce tekstu i nie jest w stanie przypomnieć sobie, co było dalej. Kiedy w szkole czyta ten tekst już po raz drugi, zdecydowanie lepiej go rozumie i zapamiętuje, o czym czyta.

„Dzieci nie rozumieją, czemu po powrocie ze szkoły muszą siadać w domu do pracy na drugą zmianę. Dla części z nich zadania są nudne i monotonne, dla innych są za trudne. Czas po szkole, który powinien być przeznaczony na relaks, odpoczynek na świeżym powietrzu, rozwijanie swoich pasji a także życie rodzinne staje się czasem, kiedy z uczniów całkowicie wyparowuje chęć do nauki nawet jeśli taką jeszcze mieli”.

Po części opisałam swoją opinię na ten temat w poprzednim akapicie. Autorka tekstu sugeruje, że w szkole nie ma miejsca na rozwijanie pasji dziecka, w związku z tym należy tę pasję rozwijać po południu. A przecież w naszej szkole uczniowie uzdolnieni plastycznie tworzą wspaniałe dzieła, zapaleni piłkarze grają, gdzie tylko się da, dziewczęta z zapałem poetyckim piszą wiersze i opowiadania. Wszytko to dzieje się nie tylko podczas przerw, lecz także podczas lekcji!

„Dzieci w większości nie cierpią prac domowych. Ktoś mógłby spytać: Co to za argument? Okazuje się, że podstawowy. Nauka jest najbardziej efektywna i najlepiej przygotowuje dzieci do życia w coraz prędzej zmieniającym się świecie wtedy kiedy jest dobrowolna, oparta o wewnętrzną motywację, ciekawość i radość odkrywania i poznawania świata. Każde dziecko rodzi się z potrzebą i pragnieniem rozwoju, których nie trzeba na dzieciach wymuszać a wystarczy jedynie podsycać i wspierać. Niestety praca domowa jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na zniszczenie tej wewnętrznej motywacji do rozwoju. Dzieci nie lubią prac domowych a przez to coraz mniej lubią szkołę i naukę w ogóle. A przecież jeśli jest możliwe zapewnienie dzieciom warunków do tego, żeby uczyły się z przyjemnością, czemu tego nie zrobić?”

Nie zawsze praca domowa musi być i jest nudna i nielubiana. W ramach prac domowych uczniowie wykonują różne czynności (wspomniana rzeżucha) a w kontekście uczniów klasy II są to także: wywiady z rodzicami, zabawy w sklep, przygotowywanie prezentacji, samodzielne odnajdywanie odpowiedzi na pytanie, które dziecko zadało w szkole, pisanie maili. Oczywiście uczniowie w ramach prac domowych rozwiązują także zadania z podręcznika, czytają czytanki lub wybrane rozdziały książek, ćwiczą pisanie, ale – jak mawiali Rzymianie ”Per aspera ad astra”. Nic nie przychodzi samo, bez wysiłku. Aby zdobyć szczyt, trzeba spędzić cały dzień w drodze pod górę. Wysiłek jest nieodłącznym elementem życia każdego człowieka i żadna szkoła nie zagwarantuje sukcesu edukacyjnego z pominięciem wewnętrznej motywacji oraz wysiłku samego ucznia. Warto za to zwracać uwagę na pozytywne efekty ciężkiej pracy, pokazywać dziecku, co już osiągnęło i jakiego postępu dokonało dzięki swojemu wysiłkowi.

„Także rodzice nie przepadają za pracą domową”.

Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Rodzice mają swoje obowiązki i, traktowana w stereotypowy sposób, praca domowa jest kolejnym z nich. Warto jednak zapytać także rodziców, ile czasu dziennie poświęcają na budowanie prawdziwej więzi i relacji ze swoim dzieckiem. Czy „czas wolny” dzieci jest czasem gry w piłkę z tatą, czy też czasem gry w grę komputerową, podczas gdy mama lub tata odbiera ostatnie telefony z pracy… Praca domowa może być też dla rodziny dobrym podsumowaniem dnia, okazją do zapytania dziecka, jak minął mu dzień i co ciekawego działo się dziś w szkole. Warto wsłuchiwać się w to, co mówią dzieci, bo czasem chcą nam powiedzieć więcej niż potrafią wyrazić słowami.

„Na koniec, nie mogę nie wspomnieć o tym, że praca domowa jest sposobem w jaki szkoła wchodzi w obszar relacji rodzinnych. Wielu rodziców chętnie zwolniłoby swoje dzieci z odrabiania lekcji, ale boją się, bo mają przekonanie, że nauczyciela trzeba słuchać a prace domowe to podstawa. Tymczasem rodzic ma prawo decydować jak jego dziecko spędza swój wolny czas. Czy bawi się i odpoczywa czy pomaga mu w domu czy może razem z bliskimi rozwija swoje zainteresowania lub pielęgnuje rodzinne relacje. Nauczyciel może decydować o tym, jaki materiał jest przerabiany w szkole ale sprawy domowe powinien pozostawić rodzicom. Nie jest w porządku, że zakłada się, że dorośli ludzie, kochający swoje dzieci nie są w stanie sprawować nad nimi właściwej opieki na tyle, żeby wiedzieć czego ich dzieci najbardziej potrzebują”.

Ze zrozumieniem przyjmujemy indywidualne uzasadnienia, dlaczego dziecku zdarzyło się nie odrobić pracy domowej. Rozumiemy, że mogło wjechać z rodzicami, czuć się zmęczone wieczorem, etc. Nie wchodzimy brutalnie w relacje rodzinne. Wręcz przeciwnie, to rodzice dość często nas – jako nauczycieli – w te relacje angażują, proszą o radę, co odczytujemy jako przejaw zaufania. Nie podważamy decyzji mamy, która uznaje, że zatrzyma swoje dziecko w domu jeszcze dwa lub trzy dni po chorobie, mimo że lekarz nie widzi już przeciwwskazań, aby dziecko wróciło do szkoły. To mama lub tata wie najlepiej, kiedy dziecko powinno wrócić, ma instynkt macierzyński lub ojcowski i kieruje się nim, a my akceptujemy i szanujemy taki stan rzeczy.

Leave a Reply