POŻEGNANIE PIOTRA TOMASZEWSKIEGO

Poznałam Cię jako wiecznie uśmiechniętego, radosnego, entuzjastycznego, dwudziestoczteroletniego chłopaka, rozpoczynającego karierę naukową na ówczesnej Akademii Medycznej w Warszawie. Uczyłeś biologii w naszym nowopowstałym liceum. Byłeś bardzo dobrym, ekspresyjnym, wyrazistym, zaangażowanym w życie szkoły i uwielbianym przez uczniów nauczycielem. Współorganizowałeś liczne atrakcyjne dla młodzieży wyjazdy – w skałki, do jaskiń, w góry… Wszyscy – i uczniowie i inni nauczyciele – zawsze mogli liczyć na Twoją pomoc i wsparcie. Pochylałeś się nad ludzkimi kłopotami i problemami. Angażowałeś się w ich rozwiązywanie. Emanowałeś optymizmem i sprawczą energią. Podczas szkolnych studniówek i balów maturalnych dałeś się poznać jako znakomity tancerz, co zapewne z przyjemnością wspominają Twoje byłe uczennice, nauczycielki naszej szkoły, jak i niżej podpisana.

Byłeś współtwórcą wyjątkowego klimatu panującego w liceum Monneta – pełnego wzajemnego szacunku, sympatii, a także – radości z wykonywanej pracy.

Potem wziąłeś się za pisanie habilitacji i nasze drogi się rozeszły. Nie widzieliśmy się wiele lat… Dzisiaj dowiaduję się o Twojej śmierci… A przecież nie ukończyłeś jeszcze 50 lat… Myślę o Twojej Żonie – Grażynce, która również pracowała w naszej szkole….

Smutno…

Leave a Reply