POWSTANIE WARSZAWSKIE I LITERACKA MAPA WARSZAWY

 

Z niecierpliwością czekam na film Jana Komasy „Powstanie Warszawskie”.

Wiem, jakie emocje towarzyszyły jego twórcom  oraz  osobom, które rozpoznały się na filmie.

Nigdy nie uczestniczyłam w dyskusjach o Powstaniu Warszawskim – czy dobrze, czy źle, że było..

Było!

Pewnie musiało być – tak wielki był gniew i udręczenie mieszkańców Miasta. Powstanie Warszawskie było mi zawsze, od dziecka dziwnie bliskie. Czekam więc na wszystkie wydarzenia, związane z obchodami jego siedemdziesiątej rocznicy.

Urodziłam się w Warszawie. Mój ojciec urodził się w Warszawie. Jego ojciec – też…

Kiedy byłam malutka, podczas corocznego wakacyjnego powrotu znad morza, dokąd jeździliśmy motocyklem marki junak, na widok staromiejskiej skarpy zawsze chwytało mnie za gardło wzruszenie, które nie przeszkadzało mi jednak głośno śpiewać „Poloneza Warszawskiego” Tadeusza Sygietyńskiego: „Choć na świecie tyle miast, więcej niż na niebie gwiazd, tu najpiękniej płynie czas, najbliższa sercu jest Warszawa.”

Nauczyłam się czytać w wieku 5 lat dzięki szyldom i … miejscom straceń, na które prowadzała mnie ciocia-babcia. Czytałyśmy głośno: Miejsce uświęcone krwią Polaków, potem była data wydarzenia i liczba rozstrzelanych mieszkańców Warszawy. Paliłyśmy znicze. Zostawiałyśmy kwiaty. Opowiadała o swoim najmłodszym bracie, Janku, który zginął w czasie akcji. Mówiła, że był bohaterem, najlepszym spośród rodzeństwa, najodważniejszym i dlatego nie żył. Heroizm był wartością. Patriotyzm był wartością. Odwaga była wartością. Wiele lat po śmierci cioci dowiedziałam się, że sama była żołnierzem Armii Krajowej, łączniczką w Powstaniu Warszawskim. Podczas okupacji wyprowadziła się z rodzinnego domu. W wynajętym mieszkaniu, które znajdowało się obok muru getta, przechowywała Żydów, także dzieci. Uwięziona na Pawiaku, została wykupiona przez rodzinę. Po upadku Powstania uciekła z obozu przejściowego w Pruszkowie. Po zakończeniu wojny nie wróciła od razu do Warszawy, chcąc zatrzeć swą akowską przeszłość, co się jej udało – nigdy nie musiała się stawiać do Urzędu Bezpieczeństwa.

Ciocia nie wartościowała jednak ludzi na podstawie ich poglądów politycznych. Prowadzała mnie także na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich. Tam również na głos –z dużym wzruszeniem – odczytywała tablice nagrobne – padały imiona i nazwiska młodych, często kilkunastoletnich żołnierzy Armii Czerwonej – „pagibszych za swabodu”.

Wojna była wtedy na wyciągnięcie ręki. Na wszystkich kamienicach widniały ślady kul. W lasach łatwo można było natrafić na okopy, części uzbrojenia, niewypały, a nawet – szkielety końskie.

Mamy teraz w szkole dyskusję, czy włączać młodszych uczniów do tegorocznej Literackiej Mapy Warszawy, która będzie poświęcona twórczości powstańczej…

Zdania są podzielone. Decyzję pozostawiłam tym, którzy są najbliżej dzieci – nauczycielkom pierwszej i drugiej klasy. Uznały, że dzieci mają już jakąś wiedzę o tym wydarzeniu i że warto je włączyć do ulicznego happeningu.

10 czerwca 2014 wyjdziemy więc na ulice Warszawy. Wcześniej  wybierzemy miejsca i stworzymy scenariusz happeningu. Wskrzesimy na chwilę twórczość tych, którzy ginęli w Powstaniu.

 

Leave a Reply