W NAUCZANIU – POTRZEBNY PRYSZNIC EMOCJI!!!

Tyle ostatnio mądrych tekstów w mediach o edukacji! Jest nadzieja, że może coś w końcu zmieni się w myśleniu o szkołach, w oczekiwaniu wobec nich.

W ostatniej „Polityce” – rozmowa z neurobiologiem Geraldem Hutherem, profesorem uniwersytetu w Getyndze, o tym,” dlaczego dzieci nudzą się w szkole i co zrobić, żeby mogły się rzeczywiście czegoś tam nauczyć”.

Profesor mówi o postępach w rozwoju neurobiologii. Wyniki badań jednoznacznie wskazują, iż „wszystko, co dzieje się na skutek nacisków, stresu lub strachu, ma negatywny wpływ na … rozwój. Procesu uczenia się nie można wymusić z zewnątrz.”

Więcej – by proces uczenia się był trwały, musi być połączony z emocjami. „Gdy nowa wiedza nie wywołuje żadnych emocji, to informacje jednym uchem wchodzą, a drugim wychodzą i w pamięci nic nie zostaje”. „Gdy coś nas porusza, w mózgu uwalniają się neuroprzekaźniki, a neurony mogą produkować białka niezbędne do tworzenia nowych wypustek i synaps…”

Nauczyciel, by był skuteczny, musi być przez swoich uczniów lubiany. Musi też indywidualizować proces nauczania, mieć żywe relacje emocjonalne z każdym ze swoich uczniów.

Profesor chwali metodę pracy w grupach: „ … wtedy dzieci uczą się pomagać sobie wzajemnie i wymieniają się doświadczeniami, a rolą nauczycieli jest udzielanie im pomocy i wsparcia.”

Mówi o potrzebie wychowywania dla wolności, o wartości swobodnej zabawy i uczenia się w formie zabawy. „Nie chcąc dostrzec faktu, iż dzieci same z siebie chcą się uczyć, konsekwentnie niszczymy motywację wewnętrzną, zastępując je metodami typowymi dla tresury.” Mówi także, że tradycyjna szkoła, oparta na nakazach i zakazach, czyni uczniów „podatnymi na wszelkiego rodzaju manipulacje.”

Na zakończenie wspomina o wadliwym, archaicznym  systemie kształcenia nauczycieli: „Jeśli na studiach siedzą na wykładach, słuchając profesorów i zdają egzaminy w formie testów, to trudno oczekiwać, że gdy sami pójdą do szkoły, będą uczyć inaczej.”.

 

Leave a Reply