INNY

Inny może nas bardzo zdenerwować.

Bo podchodzi za blisko i nieładnie pachnie mu z ust… Fuuu! Naprawdę nie mogę z nim rozmawiać!

Bo ma dziwnie wysoki tembr głosu, jakby ktoś po szkle paznokciem przejechał… Nie można przy nim się skupić. I tak szybko mówi! Koszmar! Jak karabin maszynowy! Myśli nie można zebrać!

Bo jest wyjątkowo ruchliwy, biega, rozrzuca przedmioty, a kiedyś strącił mi piórnik z ławki.

Albo – bo jest jakiś taki niemrawy, tylko by siedział w kącie z książką… Nie widzi, nie słyszy… Dziwak taki! Okropnie mnie drażni, zwłaszcza podczas przerw!

Bo w ogóle nie umie rozwiązać porządnie żadnego zadania z matematyki! Tak od początku do końca! Pani musi mu pomagać i to jest bardzo niesprawiedliwe! Bo przecież nie wszystkim pomaga! Tak nie powinno być! Każdy powinien być traktowany tak samo! No i opóźnia wszystko! Można by dwa razy więcej zadań zrobić! Takich powinno się gdzieś zabrać, do jakiejś klasy dla opóźnionych! Nie mam do niego cierpliwości!

Albo ten, co tak duka po angielsku! W ogóle nie rozumiem, po co takiego przyjmują do szkoły! Przecież powinna dbać o renomę! Obniża nam poziom! Tracimy przez niego czas!

Bo chodzi jakoś tak inaczej – dostojnie, jak czapla, kto widział, żeby mieć takie długie nogi! Albo – kołysząc się na boki, jak kaczka! Nie można w ogóle na to patrzeć!

Bo zawsze zna odpowiedź na każde pani pytanie i nie daje nikomu dojść do głosu! Mędrek jeden! Okropnie jest przemądrzały!

Bo przynosi do szkoły dziwne śniadania – jakieś brokuły, rzodkiew, rzepa! Mdli mnie od tego zapachu! Nie mogę się skupić na lekcji, nawet jak trzyma je w pudełku.

Bo podczas lekcji w-f drażni mnie zapach jego potu, a może – dezodorantu.

Czasami to my stajemy się innym dla innego – bo ważymy zbyt dużo (Fuuu, jak można być takim grubasem!) lub zbyt mało (Patrz – chudy i długi jak tyczka, zaraz się złamie!). Jeśli inny występuje w liczbie mnogiej, może być naprawdę nieciekawie!

Inny może nas też czymś zarazić – grypą, paciorkowcem, pasożytem… Brrrr!!!

No i może nas skrzywdzić – powiedzieć coś niemiłego, zabrać lub zniszczyć naszą własność najbardziej ulubioną, rozpowszechnić o nas nieprawdziwą i straszną wiadomość, która wykazuje, że jesteśmy złodziejem, zboczeńcem lub głupkiem, może nas popchnąć, wyśmiać lub nawet uderzyć.

Inny jest naprawdę ogromnym zagrożeniem!

A jednak…

Bez innego będziemy nikim!

Nie nauczymy się niczego, nawet tego – po co jesteśmy!

Nie staniemy się człowiekiem! Bo do człowieczeństwa dorastamy (lub – nie) w ciągu życia.

Nawet gdybyśmy w pustelni zgłębiali istotę Stwórcy, jeśli nie poznamy wcześniej miłości, nie zbliżymy się do Niego ani o centymetr! Bo przecież Bóg jest miłością.

A miłości, przyjaźni uczymy się w relacji z innym.

Otwarcie na innego, ciekawość, szacunek – są warunkiem koniecznym, by poznać także samego siebie.

Smak życia polega na wymianie – emocji, doznań, racji, wrażeń, przemyśleń – z innym człowiekiem. Tylko wtedy się uczymy i rozwijamy. Po to potrzebujemy szkoły!

Małe dziecko na widok rówieśnika biegnie, uśmiecha się, dotyka, gaworzy! Naturalny odruch – ciekawość, pragnienie towarzystwa, radość ze spotkania z innym, ale jakże podobnym!

I niech tak zostanie!

Nie zamykajmy dzieci w sterylnych kapsułach naszej nieufności i naszego lęku. Nie skazujmy na jedynie słuszne towarzystwo najbliższej rodziny. Dajmy dzieciom szansę na rozwój, radość i spełnienie w życiu! Uczmy, że spotkanie z innym jest interesującą przygodą, tak jak lektura fascynującej książki, czy też obejrzenie ciekawego przedstawienia, filmu, obrazu. Zwłaszcza w tak bezpiecznym i przyjaznym środowisku, jakim jest szkoła. Niech się uczą relacji, niech przyjmują różne role, niech próbują rozwiązywać nieporozumienia i kłótnie. W dorosłym życiu bez tego ani rusz!

 

Leave a Reply