CZEGO UCZY NAS OLIMPIADA…

To oczywiste – żeby wygrać olimpijskie potyczki, trzeba się ciężko napracować. Potrzebny jest wielomiesięczny profesjonalny trening, systematyczność, pokonywanie bólu, zniechęcenia, wsparcie trenerów, fizjoterapeutów, dietetyków, lekarzy, psychologów, a także bliskich osób.

Zapewne to wszystko nie zagwarantuje jednak sukcesu. Sama znakomita wydolność wytrenowanego ciała nawet w połączeniu z wysokim ilorazem inteligencji nie gwarantują wcale mistrzostwa.

Zaraz po zwycięskim wyścigu po złoty medal nasza wioślarka Magdalena Fularczyk-Kozłowska w dużych emocjach, śmiejąc się i płacząc jednocześnie, powiedziała coś takiego – Nie jesteśmy duże, nie jesteśmy silne, ale mamy wielkie serca do walki… Jej partnerka Natalia Madej stwierdziła, że obie wiedziały, że to złoto jest dla nich.

I myślę, że to jest właśnie istota skutecznego działania. Zdobycie złotego medalu jest nie tylko pochodną znakomitych parametrów ciała, które są wynikiem systematycznych, profesjonalnych treningów. Złoty medal zdobywają ci, którzy uwierzą, że jest on dla nich.

Postawa – mogę, chcę, pragnę, zdobędę, osiągnę, to jest dla mnie!  Determinacja i odwaga!

Nie wystarczy marzyć. Nie wystarczy ciężko pracować. Trzeba walczyć i w końcu uwierzyć, a nawet nabrać pewności – to jest dla mnie, to jest moja droga, to się nie może nie udać.

Nie dotyczy to jedynie sportu.

Niech w nadchodzącym roku szkolnym taka postawa stanie się naszą normą.

Mamy dobre wzorce. Nauczycieli – mistrzów, którzy odciskają trwałe piętno na osobowościach uczniów. Ich „złotym medalem” są sytuacje, gdy uczeń bał się matematyki, a teraz opowiada o ciekawych zadaniach na maturze, gdy nie umiał ubrać myśli w słowa, a teraz samodzielnie napisał dobry esej, gdy zżerała go trema podczas prezentacji, a teraz z radością publicznie prezentuje wyniki samodzielnych badań. Żeby osiągnąć taki efekt, nie wystarczy systematycznie ciężko pracować, przygotowując konspekty lekcji i sprawdzając uczniowskie zadania. Trzeba jeszcze wyzwolić pozytywne emocje – swoje i ucznia, mieć wewnętrzne przekonanie – dziś ma jeszcze trudność, ale jutro „załapie”, to się musi udać. To przeświadczenie, że mam moc wspólnego z uczniem przełamywania wewnętrznych jego i swoich barier! Ta radosna energia zwycięzcy –  pazur walki o sukces ucznia! To jest mistrzowski rys zawodu nauczyciela!

Mamy też dobre uczniowskie wzorce. Młode osoby, które – tak jak w tym roku Julia – dostały się na wszystkie wybrane uczelnie z Oxfordem włącznie. Które, nawet gdy było im ciężko, nie poddawały się, otwarcie szukały pomocy w nauczycielach, rodzicach, psychologu, kolegach. Ta otwartość komunikacji, aktywność, dialog z innymi ludźmi, współpraca są warunkiem koniecznym, by prezentować waleczną postawę zwycięzcy i osiągnąć sukces.

Oxford, Stanford, czy też MISH na UW naprawdę są dla ludzi. Trzeba tylko wykorzystać w pełni czas szkoły, rozpoznać swoje pragnienia naukowo-zawodowe i uwierzyć, że cel jest osiągalny.

Tego życzę naszym uczniom i nauczycielom w nowym roku szkolnym. A tymczasem – wielu emocji podczas oglądania olimpijskich zmagań!

 

 

Leave a Reply