BOSKIE EMOCJE

Nic na to nie poradzę – w życiu najwyżej cenię emocje, imperatyw wewnętrzny, indywidualizm, niezależność poglądów, entuzjazm w działaniu, życie z pasją, gorące, dzielne. Z Learner Profile Attitudes najbliższe mojemu sercu są: Open-minded, Risk-taker, Inquirer, choć próbuję rozwijać też pozostałe.

Szanuję i podziwiam osoby, które żyją tak wielką pasją, że czasami – na granicy szaleństwa.

Myślę o Marii Skłodowskiej – Curie. O tych tonach błota, które sama musiała przerzucić, bez pewności, że eksperyment się uda. O tym wstawaniu w nocy, choć niedospana i przemęczona, żeby zachwycać się światłem polonu. O ratowaniu życia żołnierzom na froncie I wojny światowej – w emocjach, gorączce, żeby dotrzeć do jak największej liczby rannych i jak najskuteczniej im pomóc.  O przełamywaniu nieśmiałości i niechęci do masowych imprez podczas podróży po Stanach Zjednoczonych, której celem było zdobycie drogocennego radu dla Polski.

Była ubogą dziewczyną, urodziła się w Polsce pod zaborem rosyjskim. Powinna umrzeć jako guwernantka, rezydentka. Nie miała żadnych szans na studiowanie, na bycie jedną z największych światowych uczonych, zdobycie Nobla, ratowanie życia tysiącom ludzi, czy choćby – zrobienie prawa jazdy. A jednak… Żyła tak, jak pragnęła, bez względu na okoliczności i przeszkody.

Mieliśmy niedawno okazję do spotkania z twórcami filmu o Marii Curie… Ciekawa rozmowa o niebanalnych sprawach – wartościach, odwadze, niezależności…

Wczoraj z kolei premiera na dvd filmu „Bogowie”. Zbigniew Religa owładnięty dziką pasją ratowania ludzkiego życia. Cudowna scena filmu: Religa wychodzi ze szpitala, gdzie załatwiał jakieś sprawy, idzie w garniturze, ulicą, zamyślony. Pod szpital podjeżdża karetka. Sanitariusze wynoszą rannego w bójce – ugodzonego nożem prosto w serce. Komentują stan pacjenta, tak naprawdę w stanie agonii.

Religa odwraca się. Rzuca teczkę z dokumentami. Biegnie do noszy. Na ulicy, na oczach oszołomionych ratowników, rozcina klatkę piersiową pacjenta. Chwyta ręką tętnicę, blokując w ten sposób wewnętrzny krwotok. Biegnie obok noszy, nie puszczając tętnicy, prosto na salę operacyjną. Łamie wszelkie procedury, ale dzięki temu ratuje komuś życie.

Tak działając, narażając się na postępowania wyjaśniające komisji etyki lekarskiej, czy też – prokuratury, staje się pionierem transplantacji serca w Polsce. Szuka nowych sposobów przedłużania życia osobom z wadami serca lub po zawałach. Szokuje, gorszy, oburza swoją nieustępliwością i niekonwencjonalnością metod pracy. Nie liczy się z przeszkodami i trudnościami, odważnie realizując swoją wizję. A tych przeszkód i trudności nie brakuje. Wynikają, jak zawsze, z głupoty i oportunizmu otoczenia, z trzymania się schematów, utartych ścieżek, uznawanych za jedynie słuszne procedur i przepisów prawa. A także – z braku pieniędzy, bazy lokalowej, indolencji i zdemoralizowania decydentów.

Pisząc o ludziach z pasją muszę pomyśleć o innych osobach, które odważyły się w Polsce tworzyć nowe firmy, ośrodki, stowarzyszenia, których celem jest coś więcej niż tylko zarabianie pieniędzy, które mają jakąś misję. Jeśli udaje im się realizować tę misję nieprzerwanie przez dwadzieścia czy więcej lat, to w naszych warunkach jest to naprawdę wyczyn. Myślę między innymi o Krystynie Starczewskiej, Jacku Strzemiecznym, Włodzimierzu Staniewskim, ale także … o Krystynie Jandzie. Kibicowałam jej walce o własny teatr. Wiem, ile przeciwności musiała pokonać, jaką dzielność okazać, żeby osiągnąć cel.

Niech wciąż płoną w nas boskie emocje! Dzięki nim życie ma sens i smak!

 

 

Leave a Reply